W końcówce pierwszej połowy meczu w Warszawie z sektora gości rzucane były petardy hukowe w okolice boiska oraz tzw. sektora buforowego. Chwilę później doszło do bijatyki pomiędzy fanami Legii i Jagiellonii. Interweniowały siły policyjne. W przerwie spiker zawodów poinformował o zakończeniu meczu i zaapelował o jak najszybsze opuszczenie stadionu. Na razie nie wiadomo, czy i kiedy spotkanie zostanie dokończone. Ewa Gawor, dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m. st. Warszawy, o przerwaniu meczu piłkarskiej ekstraklasy między Legią Warszawa i Jagiellonią Białystok: "Decyzja została podjęta przez dwoje moich pracowników oddelegowanych na spotkanie, po konsultacji z moim zastępcą Markiem Kujawą. Jestem wprawdzie zagranicą, ale w pełni ją popieram. Kibice i organizatorzy nie dali nam żadnej szansy na to, by postąpić inaczej. Z moich informacji wynika, że na trybunach była regularna bitwa. Istniało zagrożenie życia kibiców, dlatego została podjęta taka, a nie inna decyzja. Po raz pierwszy zdarzyło się, żebyśmy byli zmuszeni przerwać mecz w jego trakcie. Teraz przedstawimy pisemne uzasadnienie, a organizator ma prawo do odwołania".***Wcześniej piłkarze Cracovii przegrali trzeci mecz z rzędu, co oznacza, że nie zdobyli wiosną ani jednego punktu. Śląsk zainkasował trzy, grając pod wodzą nowego trenera Tadeusza Pawłowskiego. W poniedziałek zastąpił on na tym stanowisku Stanislava Levego. W 45. minucie Sylwester Patejuk znalazł się z piłką przy linii końcowej boiska i zagrał do Marco Paixao. Portugalczyk pokonał z bliska Krzysztofa Pilarza, zdobywając 13. bramkę ligową. W klasyfikacji strzelców ustępuje jedynie Marcinowi Robakowi z Pogoni Szczecin, który strzelił 15 goli. W drugiej połowie, szczególnie w końcówce spotkania, gospodarze mieli kilka szans na doprowadzenie do wyrównania, ale ostatecznie nie udało im się pokonać dobrze spisującego się słowackiego bramkarza Marijana Kelemena. W Lubinie piłkarze KGHM zasłużenie wygrali z Zawiszą. Pierwszą bramkę zdobył po dośrodkowaniu Aleksandra Kwieka z rzutu wolnego Lubomir Guldan i od 21. minuty tablica pokazywała wynik 1-0. Rezultat zmienił się dopiero w 79. minucie, kiedy Arkadiusz Piech uciekł lewym skrzydłem i dograł płasko w pole karne. Zagapienie obrońców Zawiszy wykorzystał wprowadzony chwilę wcześniej na boisko David Abwo, który pierwszy dopadł do futbolówki i posłał ją z bliska do siatki. Trzy minuty później ponownie błysnęli Abwo i Piech. Tym razem dogrywał ten pierwszy, a drugi popisał się fantastycznym uderzeniem z ponad 20 metrów w samo okienko. Po 120 sekundach honorową bramkę - po równie efektownym uderzeniu - zdobył dla gości Michał Masłowski. To ważne zwycięstwo dla gospodarzy, którzy walczą o utrzymanie w ekstraklasie. Mają 24 punkty i przed poniedziałkowym meczem przedostatniego w tabeli Podbeskidzia z Pogonią Szczecin wyprzedzają piłkarzy z Bielska-Białej o trzy. Ostatni jest Widzew Łódź z 16 "oczkami". Zawisza ma 32 i jest siódmy. W sobotę Lech Poznań wygrał u siebie z Piastem Gliwice 4-0 i awansował na czwarte miejsce. Lechici szybko otrząsnęli się po niedawnej porażce 1-5 z Pogonią Szczecin (pięć bramek zdobył wówczas Robak). Gospodarze nie dali żadnych szans gliwiczanom, w czym największa zasługa zdobywcy dwóch goli Szymona Pawłowskiego. Po jednym trafieniu dołożyli Łukasz Teodorczyk i Karol Linetty. To już 12. bramka Teodorczyka w obecnym sezonie. Lech awansował na czwarte miejsce (40 pkt), kosztem Górnika Zabrze (39), który w innym sobotnim spotkaniu zremisował u siebie z Koroną Kielce 0-0. Kibice śląskiego zespołu mogą mieć mieszane uczucia. Z jednej strony podopieczni Ryszarda Wieczorka zdobyli pierwszy punkt w tym roku, ale z drugiej wciąż nie potrafią zdobyć gola. To już czwarty kolejny ligowy mecz zabrzan z zerowym dorobkiem bramkowym. Zajmująca drugie miejsce w tabeli Wisła Kraków (44) już w piątek zmierzyła się w Gdańsku z Lechią. Spotkanie "przyjaźni" na trybunach okazało się również podobnym na boisku. Oba zespoły nie zdobyły gola, stwarzając zresztą niewiele okazji do ich zdobycia. Tego samego dnia trzeci w tabeli Ruch (41) wygrał w Chorzowie z Widzewem Łódź 2-1. Chorzowianie prowadzili po golach wyróżniających się w tym sezonie w ich ekipie Filipa Starzyńskiego (z rzutu karnego) oraz Grzegorza Kuświka. W 80. minucie goście zdołali zmniejszyć rozmiary porażki po strzale sprowadzonego zimą ze Śląska Wrocław Mateusza Cetnarskiego. Trwa więc fatalna seria łodzian, którzy przegrali... wszystkie wyjazdowe mecze w obecnym sezonie. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2013-2014,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, strzelców bramek, tabelę i terminarz rozgrywek</a>