W Lubinie stało się jasne, że gospodarze nie odpuszczą walki o tytuł (znów zrównali się dorobkiem z prowadzącym BOT GKS-em). Kielczanie natomiast chyba na dobre stracili ostatnie złudzenia... Pozbawił ich 21-letni Pietroń, który zaledwie przed tygodniem zdobył swojego pierwszego gola w najwyższej klasie rozgrywkowej, trafiając do bramki Wisły Płock. W sobotę zdobył prowadzenie dla Zagłębia w 48. minucie, dopełniając z bliska formalności po ładnej akcji Łukasza Piszczka prawą stroną. W 55. minucie świetną okazję, by wyrównał miał Paweł Sobolewski, ale przegrał pojedynek sam na sam z Michalem Vaclavikiem. Ta niewykorzystana sytuacja zemściła się szybko, bo już 180 sekund później i znów w roli głównej wystąpił Pietroń. Lewy pomocnik Zagłębia zachował się jak stary wyga i z zimną krwią wykończył kontrę gospodarzy, strzelając celnie w długi róg. Mecz w Lubinie dostarczył emocji tylko po przerwie. W pierwszej połowie z boiska wiało nudą, a jedyną "ciekawą" sytuacją było groźnie wyglądające zderzenie głowami Michała Chałbińskiego z Radosławem Cierzniakiem. Obaj musieli zostać odwiezieni do szpitala - na szczęście nie odnieśli poważniejszych urazów. W Wodzisławiu Wisła zaczęła zgodnie z planem - od gola Dariusza Dudki w 5. minucie. Później jednak krakowianie musieli przejść do głębokiej defensywy, ponieważ arbiter ukarał czerwonymi kartkami dwóch "wiślaków". Najpierw - w 37. minucie - zobaczył ją Jean Paulista, a w 44. Marcin Baszczyński za krytykowanie orzeczeń sędziego. W 53. minucie defensywa Wisły pękła, gdy dośrodkowanie Marcina Dymkowskiego "główką" wykończył Jakub Grzegorzewski. W 76. minucie wszedł na boisko Daniel Rygel. Już w pierwszej swojej akcji wywalczył rzut rożny, a po chwili w zamieszaniu podbramkowym wepchnął piłkę do siatki. W ostatnich minutach krakowianie rzucili się do rozpaczliwych ataków. Najbliższy wyrównania był Konrad Gołoś, lecz piłkę po jego strzale z linii bramkowej wybił Jacek Kowalczyk. Aż cztery gole zobaczyli kibice na stadionie Cracovii. Popularne "Pasy" podejmowały Wisłę Płock, a mecz zakończył się remisem 2:2 (1:1). Pierwsi powody do radości mieli fani krakowskiego zespołu. W 14. minucie wynik spotkania otworzył Marcin Bojarski. Radość z prowadzenia trwała zaledwie kilka minut. Do wyrównania doprowadził Ireneusz Kowalski. W 56. minucie składną akcję przeprowadzili goście, a celnie do siatki Cracovii trafił Karol Gregorek. Wynik meczu ustalił w 63. minucie Piotr Bania, który wykorzystał rzut karny. W ostatnich minutach gospodarze grali z przewagą jednego zawodnika. Czerwoną kartkę zobaczył Wahan Geworgian (dwie żółte). W Łodzi ŁKS przegrał z Lechem Poznań 1:2 (0:2). O drugiej z rzędu porażce łodzian przed własną publicznością zadecydowały dwie minuty pod koniec pierwszej połowy. Wówczas "Kolejorz" zdobył dwie bramki. Najpierw Bogusława Wyparłę pokonał Rafał Murawski, a chwilę później Piotr Reiss zmusił do kapitulacji bramkarza ŁKS-u. Dla napastnika Lecha był to 99. gol ekstraklasie. Trzy punkty zasiliły konto Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wlkp. Podopieczni Macieja Skorży pokonali przed własną publicznością Arke Gdynia 2:1 (1:0) po golach Jarosława Laty i Takesure Chinyamy. Autorem honorowego trafienia dla Arki był Krzysztof Sobieraj. Zobacz WYNIKI oraz ZDOBYWCÓW GOLI w 25. kolejce