Cezary Kucharski wypowiedział wojnę Robertowi Lewandowskiemu, po tym jak ich drogi się rozeszły. Atak na "Lewego" został przeniesiony na łamy niemieckich mediów. "Der Spiegel" w dwóch obszernych publikacjach prześwietla finanse i transfery gotówkowe kapitana reprezentacji Polski, gazeta dysponuje dowodami przelewów bankowych, wskazuje na możliwe antydatowanie umowy dotyczącej własnych praw reklamowych. Cała sprawa wokół "Lewego" wybuchła, gdy Kucharski złożył do sądu pozew cywilny przeciwko firmie marketingowej RL Management, domagając się aż 39 milionów złotych. Michał Białoński, Interia: Zaskoczony jesteś pewnie bardzo po 2. kolejce Bundesligi? Artur Wichniarek: Zdecydowanie tak. Faworyci mają kłopoty, nie wygrywają. Bayern jeden z celów miał przejście przez sezon bez porażki, jak swego czasu Arsenal Arsene’a Wengera. Już po drugiej kolejce wiemy, że tego celu nie osiągnie. Trener Hansi Flick przed meczem utyskiwał na zmęczenie zespołu po meczu Superpucharu Europy, w którym "Bawarczycy" musieli spędzić na boisku 120 minut. Przy okazji porażki z Hoffenheim okazało się, że po odejściu Thiago Alcantary, Periszicia i Coutinho kadra Bayernu nie jest już tak szeroka. Klub będzie musiał się wybrać na zakupy. - Na pewno Bayern musi pozyskać dwóch-trzech zawodników. Podejrzewam też, że nie odda Martineza do Bilbao. Co do zmęczenia zawodników, to pamiętam, że gdy Niko Kovacz zostawił na ławce rezerwowych Roberta Lewandowskiego, to było wielkie halo. Teraz, gdy podobnie postępuje Hansi Flick, jest cicho. Nie sądzisz, że Robertowi może być ciężko zachować czystą głowę, koncentrację tylko na pracy, wobec ataków jego byłego menedżera Cezarego Kucharskiego? Publikacje "Spiegla" odbiły się szerokim echem, pojawiły się zarzuty o niepłacenie podatków. - Na pewno to zamieszanie lekko obciąża głowę Roberta. Ewentualne niepłacenie podatków to są poważne zarzuty, szczególnie w Niemczech. Mówi się, że tu możesz zakopać w ogródku teściową i dostaniesz za to dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy lata, a jeśli nie płacisz podatków, to od razu siedzisz i to na trzy lata, jak kiedyś Uli Hoeness. Temat został poruszony i podejrzewam, że w perspektywie tygodni będzie drążony przez niemiecką skarbówkę. Jeżeli temat się już pojawił, to Niemcy są zobligowani, żeby wszystko sprawdzić. Jeśli niemiecka skarbówka już jakieś śledztwo podejmuje, to rzadko się zdarza, żeby czegoś nie znalazła. Pytanie tylko, w jakich rozmiarach ewentualne błędy zostaną znalezione. Dlatego twierdzę, że w perspektywie ewentualnego rozwoju sprawy może ona zaprzątać głowę "Lewemu" jeszcze bardziej i podejrzewam, że nie ma osoby na świecie, która wokół tego przeszłaby obojętnie. Bayern stanął po stronie "Lewego" i to jest pocieszające. Od 20 lat funkcjonuję w Niemczech, prowadzę tu firmę, więc wiem, że podatki są tu sprawą najważniejszą. To są tematy, których trzeba pilnować. Wiadomo, że jeżeli jest niecelowe niezapłacenie podatków, np. doradca miał pomysł, który nie do końca był w porządku i ten pomysł nie zostanie zaakceptowany przy składaniu zeznań podatkowych, to trzeba dopłacić. Jest to jednak zupełnie co innego niż unikanie płacenia podatków czy ukrywanie przychodów. Nie znam jednak dokładnie sprawy "Lewego" i jego firmy. Prowadzę w Niemczech swoją i wiem, że trzeba uczciwie płacić wszystkie podatki. Jaki jest próg podatkowy dla dobrze zarabiających piłkarzy? - 42 procent, więc podatki tu nie są niskie. Dlatego zakłada się firmy, ale Bundesliga to nie jest Ekstraklasa, gdzie każdy piłkarz jest jednoosobową firmą i wystawia rachunki. Tu jesteś zatrudniony jako pracownik klubu, płacisz 42 procent podatku. Rozmawiał: Michał Białoński