Gdy Bayern Monachium po raz ostatni nie był mistrzem Niemiec, trenerem polskiej kadry był Franciszek Smuda, Stadion Narodowy dopiero co został otwarty przed finałami Euro 2012, Chelsea Londyn zgarnęła triumf w Lidze Mistrzów, a mistrzem Polski był Śląsk Wrocław. Lata temu prawda? Dokładnie w 2012 roku. Teraz, po sześciu sezonach na tronie, mistrzów może zdetronizować Borussia Dortmund. W weekend ruszyła piłkarska wiosna w Bundeslidze. Najciekawsza od wielu lat. Bayern Monachium przez sześć ostatnich sezonów był w Niemczech niedościgniony, podporządkował sobie konkurencję w sposób niebywały, a seria jego triumfów jest najdłuższa od kiedy istnieje Bundesliga, czyli od 1963 roku. Jedyną ekipą, która potrafiła się postawić Bawarczykom w ostatniej dekadzie była właśnie Borussia, mistrz w roku 2011 i 2012, za złotych czasów Juergena Kloppa. Wspaniałą serię triumfów zapewnili Bawarczykom Jupp Heynckes, Josep Guardiola, Carlo Ancelotti i Willy Sagnol, a także finansowa hegemonia na krajowym podwórku. Przewaga, dzięki której Bayern mógł bezkarnie sięgać po gwiazdy BVB - jak Mario Goetze, Robert Lewandowski i Mats Hummels - osłabiając rywali i budując swoją siłę. Obecny sezon być może będzie w niemieckiej ekstraklasie przełomowy. Bayern od początku rozgrywek gra nierówno, gubi punkty i zawodzi. Przegrał trzy z osiemnastu rozegranych meczów, Dortmund raptem jeden. Pod wodzą Luciena Favre’a BVB dojrzało do gry nie tylko efektownej, ale i skutecznej. Bayern za to boleśnie przechodzi odmłodzenie i pod wodzą Niko Kovacza nie jest tak skuteczny, jak by sobie tego życzyli jego włodarze, kibice i piłkarze. W weekend obie potęgi ruszyły udanie do walki o tytuł. Bawarczycy ograli dość pewnie 3-1 TSG 1899 Hoffenheim, a "Lewy" od razu trafił i potwierdził, że wiosną ma być tym, który będzie zapewniał drużynie punkty. Borussia rozegrała jeden z kluczowych pojedynków wiosny, wygrała 1-0 na wyjeździe z RB Lipsk i dobrą formę z jesieni potwierdziła na początek roku. Radzić musiała sobie bez Marco Reusa i środkowych defensorów, Bayern bez Francka Ribery'ego i Arjena Robbena oraz z dziurą w środku defensywy. Przewaga Dortmundu w tabeli to wciąż sześć punktów. Dużo? Do zdobycia pozostało 48 "oczek" w 16. zaplanowanych kolejkach. Borussia ma trudniejszy od rywali terminarz na wiosnę - z drużynami z czołówki gra trzy wyjazdowe mecze i jeden u siebie - Bayern czekają również trzy wyjazdy na szczycie, ale u siebie zagra m.in. z BVB. 6 kwietnia może okazać się kluczową datą w terminarzu rozgrywek. Jeśli Borussia utrzyma do tego czasu prowadzenie w tabeli i nie przegra na Alllianz Arena, wówczas znacznie przybliży się do powrotu na tron. Jeśli szlagier wygra Bayern, może odzyskać panowanie nad wydarzeniami w lidze. Ciekawie w tym odniesieniu może wyglądać pozycja tych trzecich w kolejce do tronu, Borussii Moenchengladbach. "Źrebaki" obu wielkich rywali podejmą na swoim terenie. Być może ich postawa zaważy na losach mistrzostwa, może zdołają - co wydaje się najmniej prawdopodobne - skorzystać na rywalizacji potęg i utrzeć im nosa. Mecze z drużynami z czołówki w sezonie 2018/2019: Borussia Dortmund: Eintracht Frankfurt (wyjazd), VfL Wolfsburg (dom), Bayern Monachium (wyjazd), Borussia Moenchengladbach (wyjazd) Bayern Monachium: Borussia Moenchengladbach (wyjazd), VfL Wolfsburg (dom), Borussia Dortmund (dom), RB Lipsk (wyjazd), Eintracht Frankfurt (dom) Kluczowe będzie też to, co wydarzy się w europejskich pucharach. Bawarczyków, którzy od lat usiłują wygrać Ligę Mistrzów i ponoszą kolejne porażki, czeka arcytrudny dwumecz z Liverpool FC... Juergena Kloppa. Były trener BVB może zatrzymać marzenia Bayernu w Europie, choć porażka Bawarczyków w LM zmusi ich do skoncentrowania się na krajowej rywalizacji. A to może okazać się problemem dla BVB. Borussia w walce o ćwierćfinał zmierzy się z Tottenhamem Hotspur. Jeśli wygra, klub więcej zarobi i będzie grał dalej. Jeśli przegra z Anglikami, nikt nie będzie robił tragedii. Młoda ekipa Luciena Favre’a ma przede wszystkim odzyskać tytuł mistrzów Niemiec. Transfery? Zapomnijcie o wyścigu zbrojeń. W Bundeslidze tradycyjnie w styczniu kluby porządkowały tylko kadry, transferów (stan na 19 stycznia) było jak na lekarstwo, a 2/3 i tak stanowiły wypożyczenia. Bayern kasą nie szastał, kupił za 10 mln euro 18-letniego Alphonso Daviesa. Borussia wzięła 19-letniego Leonardo Balerdiego, zapłaciła 15,5 mln euro za Argentyńczyka, ale wcześniej zarobiła 64 mln na Christianie Pulisicu, który odejdzie latem do Chelsea Londyn. Jak za transfer piłkarza, który w tym sezonie jest zmiennikiem, władze BVB ubiły niezły interes. Konkurencja też nie szalała na rynku, dość wspomnieć, że jeden z żurnalistów nad Renem wyliczył, że średnio na piłkarza kluby niemieckie wydały niecałe 3 mln euro. Niewiele, patrząc choćby na polowanie AC Milan na Krzysztofa Piątka, który ma kosztować 40 mln euro. Bayern uparcie zatem ściga Borussię i kibiców czeka co tydzień pojedynek, jakiego dawno nie doświadczyli. Jedni mają sporo do udowodnienia drugim, ci są żądni rewanżu i mistrzostwa. Przez szesnaście kolejek trwać winna walka, kto wie - może nawet do tej 34. 18 maja Bayern podejmie Eintracht Frankfurt, a Borussia zagra z imienniczką z Moenchengladbach. Być może dopiero wtedy poznamy mistrzów Niemiec. Jedno jest pewne, przez najbliższe cztery miesiące będzie się działo. Kto będzie górą? Kris Wyniki, terminarz i tabela Bundesligi