Sprawdź sytuację w Pucharze NiemiecPolscy kibice robili sobie nadzieję na pojedynek Polaków. Tytoń jest jednak pewniakiem w bramce VfB, a w Pucharze Niemiec konsekwentnie występuje Michael Langerak. Tak też było tym razem, natomiast w pierwszym składzie gości wystąpił Łukasz Piszczek.I spisywał się przyzwoicie. Nie jest to może ten sam piłkarz, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu zachwycał na boiskach Bundesligi, ale nie schodzi poniżej wysokiego poziomu.We wtorek jego drużyna błyskawicznie objęła prowadzenie. Już w piątej minucie trafił Marco Reus i wydawało się, że Borussia wygra bez problemu. Stuttgart nie składał jednak broni i w 21. minucie wyrównał Lukas Rupp mocnym strzałem z dystansu. W zamieszaniu przed polem karnym gości nie brał udziału Piszczek.Rozdrażniona Borussia zaatakowała i znów dał o sobie znać Pierre Emerick Aubameyang, najlepszy strzelec zespołu. Dostał dobre podanie, a jakże - od Reusa, i pewnie trafił do siatki Langeraka. Inna sprawa, że zadanie miał łatwe, bo niespecjalnie przeszkadzali mu obrońcy VfB.Ciekawe były dwie niepiłkarskie sytuacje w tym meczu. Otóż z trybun stadionu w Stuttgarcie dwukrotnie na boisko poleciały... piłeczki tenisowe. Kibice w ten sposób zaprotestowali przeciwko wysokim cenom biletów na mecze Bundesligi.Kropkę nad i tuż przed końcem meczu postawił Henrik Mchitarjan, który wykorzystał podanie Aubameyanga. Borussia wygrała 3-1 i w półfinale Pucharu Niemiec zmierzy się z lepszym z pary Heidenheim - Hertha Berlin.We wcześniejszym meczu Bayer Leverkusen przegrał z Werderem Brema 1-3. Goście fatalnie radzą sobie w Bundeslidze. Walczą o utrzymanie w niemieckiej ekstraklasie, a po 20 kolejkach zajmuje 16. miejsce w tabeli. Bayer jest piąty, a obie drużyny dzieli 13 punktów. Początek nie był dla zespołu z Bremy obiecujący. W 22. minucie, po rzucie karnym wykonanym przez Javiera Hernandeza, na prowadzenie wyszli gospodarze. Do przerwy jednak Werder już wygrywał 2-1 po trafieniach Santiago Garcii (31.) i Claudio Pizarro (42.-karny). W drugiej połowie na 3-1 podwyższył Florian Grillitsch (82.).