Bundesliga - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Po 30 spotkaniach Hoffenheim ma 55 punktów i zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Niżej już raczej nie spadnie, bo strata Herthy Berlin wynosi aż dziewięć "oczek". "Wieśniakom", jak nazywa się drużynę z Rhein-Neckar Arena, dużo bliżej do podium. Do trzeciej Borussii Dortmund drużyna Juliana Nagelsmanna traci zaledwie punkt. - Możliwe, że Hoffenheim uda się zająć miejsce na podium. Wszystko jest właściwe możliwe, bo ten sezon jest niezwykle wyrównany. "Wieśniaki" są w stanie powalczyć jak równy z równym z Borussią, bo BVB gra bardzo nierówno - mówi Interii ekspert Bundesligi Radosław Gilewicz. Były piłkarz VfB Stuttgart zaznacza jednak, że dortmundczycy powoli wychodzą na prostą. - Mecz z Bayernem Monachium w Pucharze Niemiec był ósmym spotkaniem w kwietniu, więc te obciążenia są niesamowite. Na pewno bez echa nie przeszedł również ten zamach na drużynę - zauważa. Hoffenheim i Borussię łączy terminarz, który jest bardzo podobny. Obie ekipy zagrają jeszcze z Augsburgiem oraz Werderem Brema i zmierzą się w bezpośrednim starciu. Dodatkowo ekipę Nagelsmanna czeka mecz z Eintrachtem Frankfurt, a Łukasza Piszczka i spółkę spotkanie z FC Koeln. - Całkiem prawdopodobne, że walka między Borussią a Hoffenheim będzie się toczyć do samego końca - analizuje Gilewicz. Prawdziwy fenomen, który nie chciał sztucznego kolana Zażartej walki o miejsce na podium nie byłoby wcale gdyby nie Julian Nagelsmann - najmłodszy szkoleniowiec w lidze naszych zachodnich sąsiadów. Karierę piłkarską przerwała mu kontuzja kolana. Sam opowiadał, że obecna medycyna pozwalałby mu grać, ale jako 40-latek miałby już sztuczne kolano. Nie chciał wracać do piłki, ale pomógł mu Thomas Tuchel. To trener Borussii Dortmund, który wówczas prowadził juniorów Augsburga, zaproponował Nagelsmannowi współpracę. Nie trwała ona jednak długo, bo szybko otrzymał pracę w akademii Hoffenheim. Potrzebował roku, aby doprowadzić zespół do lat 19 do mistrzostwa Niemiec. - Nagelsmann to człowiek z akademii. Przejął zespół 14 miesięcy temu na 17. miejscu i doprowadził do sytuacji, w której Hoffenheim walczy o Ligę Mistrzów. To naprawdę fenomen - mówi Interii ekspert Bundesligi. - Przypadek Nagelsmanna potwierdza, że nie trzeba mieć imponującej kariery piłkarskiej, aby być świetnym trenerem. Można wejść do szatni w wieku 28 lat i trafić do piłkarzy. Także tych starszych od siebie - dodaje Gilewicz. Kierunek Bayern Monachium? Zdobywca Pucharu Niemiec ze Stuttgartem twierdzi, że zatrudnienie Nagelsmanna nie było przypadkiem. - W Niemczech istnieje trend stawiania na młodych trenerów. To nie było tak, że nie było trenerów na rynku i wzięto Nagelsmanna. On znał problemy, był w środku. Potwierdził tylko, że młodzi trenerzy są mentalnie przygotowani do takich wyzwań - ocenia. 29-latek otrzymał już od niemieckiej federacji nagrodę dla trenera roku, a do jego zatrudnienia ustawia się kolejka chętnych, nie wyłączając najlepszych - Borussii i Bayernu Monachium. - Za naszą zachodnią granicą już mówi się, że Nagelsmann w przyszłości będzie trenerem Bayernu i to nie jest mówione przez grzeczność. Skoro mówi to Uli Hoeness (prezydent monachijczyków - przyp. red.), to tak jest. To nie jest zwykły komplement, to może być coś więcej - tłumaczy ekspert Bundesligi. Gra w europejskich pucharach, chociaż jest wielkim sukcesem, może stać się problemem. - Rzeczywiście, to może być problem. Jednym z elementów, dla których Hoffenheim czy Lipsk grają tak dobrze w lidze, jest to, że nie muszą grać co trzy dni. Dla niektórych zespołów taka dawka, ośmiu meczów w miesiącu, jest śmiertelna. Bayer Leverkusen i Schalke to doskonałe przykłady, jak ciężko gra się na kilku frontach - uważa Gilewicz. Letnia wyprzedaż? Z "Wieśniakami" latem na pewno pożegna się duet obrońców. Niklasa Suele i Sebastiana Rudego, którzy są podstawowymi zawodnikami "Wieśniaków", już zakontraktował Bayern Monachium. Drużyna z Rhein-Neckar Arena potwierdziła tylko jeden transfer. Wiadomo, że kadrę wzmocni napastnik Florian Grillitsch z Werderu Brema. Były piłkarz Stuttgartu uważa jednak, że to trochę mało, ale równocześnie twierdzi, że klubowi uda się utrzymać czołowych zawodników. - Wydaję mi się, że możliwości finansowe Dietmara Hoppa (właściciela klubu - przyp. red.) są na tyle duże, że on sobie z tym poradzi. Większość piłkarzy, jeśli będzie miała szansę grać w Lidze Mistrzów, zostanie. To utalentowani gracze, ale będą musieli potwierdzić dobrą formę w kolejnym sezonie, aby myśleć o grze dla największych zespołów - zaznacza Gilewicz. Bez względu na to, czy Hoffenheim wywalczy awans do fazy grupowej bezpośrednio czy otrzyma "jedynie" prawo startu w eliminacjach Ligi Mistrzów, pracę Nagelsmanna należy docenić, a 29-latka traktować jako przyszłość niemieckiej myśli szkoleniowej. Autor: Kamil Kania