Jaka jest, w pana opinii, sytuacja Borussii Dortmund? Wicemistrzowie Niemiec zajmują dopiero 15. miejsce w tabeli, ale w Lidze Mistrzów radzą sobie znakomicie. Skąd to się bierze? Thomas Berthold: Na pewno jest mnóstwo powodów i aspektów, które złożyły się na ten stan rzeczy. Prawda jest taka, że żaden z piłkarzy Borussii w Bundeslidze nie pokazuje swoich możliwości. Prezentują się znacznie słabiej niż dotychczas. Ekipa z Dortmundu nie ma też tak szerokiej kadry, jak mogliśmy przypuszczać. Gdy wypada ze składu jeden, dwóch zawodników, robi się problem. Niemiecka ekstraklasa jest zbyt silna, by można było liczyć się w niej ze słabiej dysponowanymi piłkarzami. Czyli Bundesliga jest trudniejsza od Ligi Mistrzów? - Oczywiście tak tego nie można powiedzieć, ale na pewno w Champions League zawodnicy są bardziej zmotywowani. A Borussia też nie ma w Lidze Mistrzów przeciwników z najwyższej półki. Nawet Arsenal Londyn w ostatnich latach nie jest już tak mocny. Poza tym w lidze niemieckiej drużyny znają się znacznie lepiej. Łatwiej wówczas wykorzystać słabsze punkty rywala. Odejście Roberta Lewandowskiego z Borussii do Bayernu też odegrało jakąś rolę? - Z pewnością. Robert pozostawił po sobie dużą lukę. Ale o tym, że Lewandowskiego nie da się zastąpić, Borussia wiedziała znacznie wcześniej. Zresztą właśnie dlatego w Dortmundzie latem bardzo poważnie analizowano, czy nie zmienić całkowicie systemu gry. Juergen Klopp też przyznaje teraz, że przestawienie zespołu na dwóch napastników, się nie udało. Dlatego właśnie wrócono do starego ustawienia i BVB gra znowu z jednym wysuniętym snajperem. Zazwyczaj za wyniki drużyny odpowiada trener. Czy myśli pan, że dni Kloppa w Dortmundzie są już policzone? - Nie, myślę, że nie. W ostatnich latach odnosił tak naprawdę same sukcesy. Ta sytuacja jest również dla niego całkowicie nowym doświadczeniem i pytanie, jak sobie z tym kryzysem poradzi. To na pewno dla niego wyzwanie. Czyli na razie nerwowych ruchów w Borussii nie należy się spodziewać? - Myślę, że nie. Cierpliwość włodarzy w Dortmundzie jest dosyć duża. Oni mu ufają i nie mają powodów ku temu, by nagle podziękować mu za pracę. Na pewno jednak cele na ten sezon się teraz zmieniły. Borussia chciała walczyć o mistrzostwo, a to jest już poza zasięgiem. Teraz powinna koncentrować się na tym, by powoli gonić drużyny, które znajdują się na trzecim, czwartym miejscu w tabeli. Nie można zapomnieć, że Liga Mistrzów to jest co roku potężny zastrzyk gotówki i pewnie, jeśli przez rok się w niej nie znajdą, to przeżyją, ale na dłuższą metę może to być poważny problem. Czołówka tabeli Bundesligi jest w tym sezonie zaskakująca. Bayern Monachium wprawdzie prowadzi, ale tuż za nim jest Borussia Moenchengladbach, Wolfsburg, 1899 Hoffenheim Myśli pan, że tak może już zostać? - Przede wszystkim uważam, że Bayern nie ma w tej chwili żadnego godnego rywala, ale nie wierzę w to, żeby tabela wyglądała tak także na koniec sezonu. Gladbach nie ma odpowiedniej jakości, by utrzymać się tak wysoko. Czy to nie jest nudne, że Bayern co roku kilka tygodni przed sezonem zdobywa mistrzostwo Niemiec i nie ma godnego rywala? - Oczywiście, że jest to nudne i jest to problem Bundesligi. Nigdy dla sportu nie jest dobrze, gdy co roku wygrywa mistrzostwo ten sam zespół. Borussia ma jeszcze szansę, by powalczyć w tym sezonie o wysokie cele? - Nie. O tytule mogą już zapomnieć. Wydaje mi się, że mało prawdopodobne wydaje się nawet miejsce, które zagwarantuje jej grę w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Bardzo trudno będzie też zająć lokatę, która da udział w Lidze Europejskiej. Lewandowski rozgrywa pierwszy sezon w barwach Bayernu. Radzi sobie nieźle, ale bramek wielu nie strzela. Jak pan ocenia jego postawę w tych pierwszych miesiącach? - To jest na pewno bardzo ważny piłkarz. Gdyby tak nie było, Bawarczycy by go w ogóle nie kupili. On na pewno potrzebuje czasu, by w pełni się zintegrować. Całe otoczenie jest dla niego nowe. Jednak jeśli się dobrze gra w piłkę, to w każdej drużynie zawodnik się odnajdzie. Jestem przekonany też, że Robert w Monachium jeszcze się rozwinie. Tak jest zawsze, gdy na co dzień trenuje się z najlepszymi zawodnikami na świecie, a on dostał teraz taką możliwość. Obserwując jego poczynania w Bayernie, ma pan wrażenie, że Lewandowski już się zintegrował, czy też potrzebuje jeszcze czasu? - Widać, że czuje się tam już bardzo dobrze. Na pewno jednak jeszcze nie pokazuje maksimum swoich umiejętności. To jednak jest normalne. Jest napastnikiem, a na tej pozycji potrzeba więcej czasu. Musi być zgrany i muszą wytworzyć się między zawodnikami pewnego rodzaju automatyzmy. On ma ogromny potencjał. Pan sam ma na koncie mistrzostwo świata. Mówi się, że kolejny sezon ligowy po takim sukcesie jest zawsze bardzo trudny. Jest tak faktycznie? - Nie. Ja czegoś takiego nie pamiętam. Zresztą widać to także po postawie zawodników Bayernu Monachium. Nie widać wcale zmęczenia. To jest normalne, że po reprezentacji jest czas na sezon w klubie i każdy psychicznie nastawia się na to znacznie wcześniej. **** Thomas Berthold to były niemiecki piłkarz występujący na pozycji obrońcy. Zawodnik takich klubów jak m.in. Bayern Monachium, Eintracht Frankfurt i AS Roma. Z reprezentacją kraju ma na koncie mistrzostwo (1990) i wicemistrzostwo (1986) świata. Obecnie jest komentatorem Eurosportu 2.