Bayer Leverkusen pierwszy raz w swojej historii rozpoczynał sezon w roli obrońcy tytułu mistrza Niemiec. Zespół prowadzony przez Xabiego Alonso zdobył tytuł, nie przegrywając, choćby jednego meczu w całych rozgrywkach ligowych, co jest absolutnie epokowym osiągnięciem. Kolega Szczęsnego i Fabiańskiego przeżył tragedię. Dom spłonął w pożarze W tym sezonie ekipie Hiszpana idzie nieco gorzej, choć wciąż jest to poziom absolutnie najwyższy z możliwych, bo drużyna z Leverkusen bije się o tytuł z Bayernem Monachium. Po piętnastu rozegranych spotkaniach "Aptekarze" zgromadzili na swoim koncie 32 punkty, ledwie cztery mniej niż Bayern. Udana inauguracja roku dla Bayeru Leverkusen. Borussia pokonana Wobec tego Bayer podchodził do drugiej części sezonu z wielkimi nadziejami na obronę tytułu i walkę na wszystkich frontach. W gorszej sytuacji była zaś Borussia Dortmund, która uzbierała o siedem punktów mniej. Obie te ekipy mierzyły się ze sobą w hitowym starciu na otwarcie rundy wiosennej. Mógł trafić do Ekstraklasy, a... przejdzie do Manchesteru City za 50 milionów. Szalony hit Rozpoczęło się w sposób zjawiskowy. Już w 1. minucie spotkania bowiem Bayer otworzył wynik tej rywalizacji, a pięknego gola z dystansu strzelił Nathan Tela. Siedem minut później było już 2:0 dla gości, podwyższył Patrick Schick, po strzale z bliska. Borussia już w 12. minucie odpowiedział golem Gittensa z bliska, a to wciąż nie był koniec strzelania w tej połowie. W 19. minucie na 3:1 podwyższył Schick po podaniu Frimponga i Bayer doskonale uwydatnił wszelkie braki, jakie miała od pierwszych minut Borussia, a to wszystko bez Floriana Wirtza. Gdy wydawało się, że goście mają absolutnie wszystko pod pełną kontrolą, fatalnie zachował się Emond Tapsoba, który uderzając rywala łokciem w polu karnym sprokurował stały fragment, który z wielką pewnością na gola zamienił Guirassy i stadion automatycznie odżył. Trybuny ostatecznie nie były w stanie ponieść swoich piłkarzy do wygranej i to Bayer wróci do domu z trzema punktami.