"Sandro Wagner jest niezadowolony" - czytamy w "Bildzie". Zmiennik Roberta Lewandowskiego we wtorek zagrał od początku z SV Roedinghausen, zdobył gola, a jego zespół wygrał 2-1 w Pucharze Niemiec. Polak spotkanie spędził w rezerwie. - Jest listopad, a to był dopiero mój drugi występ od pierwszych minut w tym sezonie. To nie jest to, czego oczekuję - powiedział napastnik Bayernu Monachium po meczu. Wagner zdobył bramkę, nieźle się zaprezentował i mógł jeszcze dwa razy wpisać się na listę strzelców. Czy to przekona, by trener Niko Kovac postawił na niego również w Bundeslidze i Lidze Mistrzów? Niemieckie media wątpią w taki scenariusz, numerem jeden w ataku Bawarczyków jest Lewandowski. A urodzony w Monachium Wagner nie zamierza się z takiej sytuacji cieszyć i głośno wyraża swoje niezadowolenie. - Wiedziałem, czego się spodziewać, gdy przychodziłem do Bayernu. Podpisałem tutaj umowę z pełną świadomością i właśnie robię to, czego się ode mnie oczekuje. Walczę o miejsce w składzie. Jestem facetem, który daje z siebie wszystko. I czuję się coraz lepiej w Monachium. Bayern to mój klub, tak jest od dzieciństwa - zapewnił były już reprezentant Niemiec. Z gry w kadrze zrezygnował, by dać z siebie jeszcze więcej w klubie. - W zeszłym sezonie dostawałem więcej szans. Oczywiście, jeśli możesz przyczynić się do wygranej, to lepiej się czujesz i lepiej pracujesz. Mój cel się nie zmienia, walczę o miejsce w pierwszym składzie - zakończył Sandro Wagner. Czy niemiecki snajper dostanie szansę gry od początku w sobotnim meczu z SC Freiburg? Wydaje się to wątpliwe, na mecz ligowy do składu zapewne wróci pierwsza armata Bayernu, Robert Lewandowski.