Bawarczycy świetnie rozpoczęli sezon Bundesligi pod wodzą nowego trenera Niko Kovacza, ale szybko dopadł ich kryzys. W efekcie z 13 pierwszych meczów w lidze wygrali tylko siedem i tracą do prowadzącej Borussii Dortmund już dziewięć punktów. Bayern grał słabo i co zastanawiające często tracił punkty w końcówkach meczów. - Ostatnie tygodnie były trudne. Nietypowo trwoniliśmy punkty, szczególnie w ostatnich minutach meczów, które normalnie powinniśmy wygrać - powiedział "Lewy", cytowany przez goal.com. - Sytuacja była zaskakująca. Po kilku pierwszych tygodniach sezonu byliśmy przekonani, że wszystko idzie świetnie, zupełnie jak w poprzednich latach. Tymczasem po siedmiu zwycięstwach z rzędu (licząc wszystkie rozgrywki), Bayern zaliczył serię czterech meczów bez wygranej. Gdy wydawało się, że zadyszkę ma już za sobą, przegrał z Borussią Dortmund, a następnie zremisował z jedną z najsłabszych drużyn w lidze - Fortuną Duesseldorf, choć jeszcze kwadrans przed końcem prowadził 3-1. Dziwna niemoc była frustrująca dla gwiazd Bayernu, co odbiło się na atmosferze w drużynie, zwłaszcza że nie wszyscy mogli grać w takim wymiarze czasowym, jakby sobie tego życzyli. Bawarczycy wygrali ostatnie dwa mecze, ale o ile rozbili Benficę Lizbona (5-1) w Lidze Mistrzów, o tyle z Werderem w Bremie (2-1) znów potwornie się męczyli. Mimo tego Lewandowski jest zdania, że zespół wychodzi już z kryzysu i myśli o ściganiu rewelacyjnej w pierwszej części sezonu Borussii. - Czasami nie jest źle atakować z drugiego szeregu! Jesteśmy zadowoleni, że to my jesteśmy łowcami - przekonywał "Lewy". - W ciągu kilku ostatnich lat zawsze patrzyliśmy za siebie. Kiedy widzisz, że ktoś jest przed tobą, to jesteś pod większą presją. Wtedy jeszcze bardziej chcesz dopaść rywala. Łatwiej atakować niż się bronić, zwłaszcza jeśli nie masz doświadczenia - dodał król strzelców Bundesligi minionego sezonu. Bundesliga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Mirosz