Sposobność była wyborna, bo "Lewy" w meczu z Herthą Berlin zaliczył dwie asysty, w tym jedną w dogrywce na wagę wyjazdowego zwycięstwa 3-2 i awansu do ćwierćfinału Pucharu Niemiec. Co więcej, gwiazdor Bayernu Monachium po raz pierwszy dostąpił zaszczytu, by pod nieobecność Manuela Neuera i rozpoczynającego mecz na ławce Thomasa Muellera wyprowadzić zespół na murawę w roli kapitana. W ten sposób "Lewy" w mocny sposób odpowiedział Hamannowi, obecnemu ekspertowi telewizyjnemu, który kilka dni temu stwierdził, że jego zdaniem Polak staje się problemem dla Bayernu Monachium. Dodał, że Lewandowski najlepsze lata ma za sobą i już nie jest w stanie poprowadzić Bayernu do sukcesów, a poza tym pozwolił sobie na przypuszczenie, że nie ma wielu przyjaciół. Do całej litanii zarzutów dorzucił teatralne gesty, wymachiwanie rękami i w pewnym stopniu apatyczność na boisku. Nasz napastnik ruszył na Hamanna także ze słowną ripostą, odpłacając mu w rozmowie z ESPN FC pięknym za nadobne. - Zawsze koncentruję się na mojej pracy, a mecze pucharowe są za każdym razem trudne do grania. Wygraliśmy to spotkanie i nie interesuje mnie, co ktoś o mnie mówi, tym bardziej, jeśli to jest po prostu głupie. Nie sądzę, żeby (Hamann - przyp. AG) znał się na taktyce - wypalił snajper "Bawarczyków". Lewandowski dodał, że pucharowa wygrana nad zespołem z Berlina jest bardzo cenna. - Walczyliśmy naprawdę dobrze i strzeliliśmy gola w dogrywce, co może być dla nas sygnałem, że jesteśmy na dobrym kursie. To ważne dla naszej pewności siebie, że przeszliśmy do następnej rundy - podkreślił Polak. AG