Gdy Robert Lewandowski w 90. minucie meczu pobił rekord Gerda Muellera, widać było, jak wielki ciężar zrzucił ze swoich ramion. Polak w przypływie szalonej radości zerwał z siebie koszulkę i po chwili utonął w objęciach kolegów z drużyny.Za ten sposób celebracji sędzia Markus Schmidt powinien ukarać go żółtą kartką. On także tego dnia obchodził wyjątkowy dzień - spotkanie Bayernu z Augsburgiem było jego ostatnim meczem w roli sędziego Bundesligi. Sędzia oszczędził Lewandowskiego Trudno przypuszczać, by tak doświadczony arbiter po prostu zapomniał pokazać Lewandowskiemu żółtą kartkę. Niemiecki sędzia przymknął jednak oko na jego szaloną radość i nie sięgnął do kieszeni. Wskazał jedynie na środek boiska, a po chwili zakończył spotkanie! Gol Lewandowskiego, ustanawiający nowy rekord, był także jego ostatnim akordem w sędziowskiej karierze. Dla Lewandowskiego decyzja sędziego miała kluczowe znaczenie. Polak był tylko o jedną kartkę od zawieszenia, a choć "zdobycz" kartkowa nie przechodzi na kolejny sezon, to zawieszenie już tak - napastnik musiałby odcierpieć swoją pauzę. Wówczas nie zagrałby w pierwszym meczu Bundesligi pod wodzą Juliana Nagelsmanna. WG