Robert Lewandowski bardzo długo nie mógł pokonać Rafała Gikiewicza w bramce FC Augsburg. Jeszcze przed przerwą obronił on w czterech doskonałych sytuacjach sam na sam z rodakiem. Już wtedy wylało się na bramkarza sporo inwektyw, z których część nie nadaje się do zacytowania. Zarzucano mu w grubych słowach, że nie jest Polakiem i może nie wracać do kraju, jeżeli nie pozwoli pobić rekordu Gerda Müllera.Dodajmy, że wcześniej niektórzy niemieccy komentatorzy np. Dietmar Hamann apelowali do Roberta Lewandowskiego, aby nie poprawiał rekordu tak zasłużonego dla Niemiec piłkarza. Rafał Gikiewicz skapitulował. Robert Lewandowski z rekordem Ostatecznie Rafał Gikiewicz skapitulował po dobitce w ostatniej akcji meczu. Przez bardzo wielu kibiców i komentatorów był chwalony za swoją nieprzejednana postawę, chociaż wpuścił pięć goli i zatrzymywał głównie Roberta Lewandowskiego. Bayern wygrał 5-2, a ostatnią z tych pięciu bramek zdobył dopiero najlepszy strzelec Bundesligi. Ta ostatnia wystarczyła, ale po powrocie z meczu Rafał Gikiewicz - obok wielu gratulacji i pochwał za stawiony na boisku opór - przeczyta też sporo inwektyw. Już przed meczem wielu kibiców namawiało Rafała Gikiewicza, aby nie był taki zaangażowany w obronę strzałów Roberta Lewandowskiego. Ten jednak odpowiadał: - My, jako FC Augsburg, mamy szansę pojawić się w każdej gazecie, w każdym reportażu telewizyjnym jako zespół, który powstrzymał Lewandowskiego i Bayern - dodał polski bramkarz. Rafał Gikiewicz jest też obrzucany oskarżeniami o donosicielstwo, po tym jak miał przekazać mediom treść rozmowy dotyczącej Roberta Gumnego, którą miał przetłumaczyć. Miała dotyczyć tego, że szefowie FC Augsburg nie są zadowoleni z piłkarza kupionego z Lecha Poznań. Uznane to zostało za zadanie ciosu w plecy rodakowi z tego samego klubu.