Gikiewicz należy do wyróżniających się bramkarzy Bundesligi. Golkiper Augsburga nie znajduje jednak uznania u selekcjonera Paulo Sousy. Ten spotkał się niedawno z piłkarzem i stwierdził wprost, że jest zadowolony z bramkarzy, których ma do dyspozycji. Po za tym Portugalczyk chce odmłodzić tę pozycję w reprezentacji, a nie utrzymywać tę samą średnią wieku. Gikiewicz znany jest z faktu, że się nie poddaje. Sugerował, że będzie chciał przekonać do siebie Paulo Sousę. Mimo porażki z Freiburgiem 0-3, Polak rozegrał niezły mecz. Paweł Czado: Ciekawi mnie czy ma pan do siebie o przepuszczenie tych goli pretensje. Z trybun te strzały wyglądały na trudne do obrony, w dodatku przy stanie 0-3 obronił pan instynktownie kolejną setkę. Jest pan więc z tego meczu bardziej zadowolony czy niezadowolony? Rafał Gikiewicz: - Przegrywamy 0-3, w bardzo łatwy sposób tracimy te bramki. Wiedzieliśmy, że ruszą na nas, bo chcieli godnie pożegnać stadion, na którym też przez dwa lata występowałem - raz grałem, raz trenowałem, raz siedziałem na ławce... Ale kiedy się przegrywa, nie można być zadowolony. Nie jestem więc zadowolony, bo każda stracona bramka, czy podczas meczu Bundesligi czy nawet na treningu mnie denerwuje. Ja po to stoję między słupkami, żeby te piłki odbijać. Ale wygrywamy wszyscy i przegrywamy wszyscy. Fakt, że grał pan kiedyś we Freiburgu miał dla pana jakiekolwiek znaczenie? Publiczność przywitała pana ciepło.- Wie pan co: przede wszystkim we Freiburgu urodził się mój drugi syn. Zawsze więc Freiburg w dokumentach i w sercu już zostanie, więc wspominam ten czas świetnie. Dużo co prawda tu nie grałem, bo bronił Alex Schwolow [od 2020 roku bramkarz Herthy, przyp. aut.]. Ale widzieliście, że publiczność przywitała mnie oklaskami, z trenerem Christianem Streichem i z każdym zawodnikiem mam praktycznie kontakt. Podobnie jest z Andreasem Kronenbergiem [wcześniej trenerem bramkarzy we Freiburgu, od niedawna tę samą funkcję pełni w reprezentacji Niemiec, przyp. aut.], wymieniamy uwagi praktycznie po każdym meczu. Przyjęcie i rozmowy po meczu będę pamiętał. Dyrektor sportowy do dziś pamięta mój debiut i mecz na Borussii Dortmund - bez tamtych czterech punktów Freiburg by się wtedy nie utrzymał. Oni wiedzą, co tu zrobiłem, nie grałem może dużo, ale zawsze dawałem z siebie wszystko więc bardzo mile wspominam Freiburg.Ostatnio rozbrzmiała historia z Kamilem Grabarą [w jednym z wywiadów bramkarz FC Kopenhaga zaatakował bramkarza Augsburga, twierdząc m.in., że jego pretensje dotyczące kadry są śmieszne i że zbyt obcesowo jako ekspert wyraża się o innych piłkarzach, przyp. aut.]. Chce mu pan coś odpowiedzieć? - Nie znam gościa. rozmawiał: Paweł Czado Dziękuję za pomoc Jackowi Bykowskiemu