- Mało mnie bawią te wszystkie komentarze, jechanie po mnie i mojej rodzinie. Przestaje mnie to bawić, każda wiadomość, która mnie obraża i moją rodzinę, będą z niej wyciągnięte konsekwencje W trakcie spotkania polscy kibice dopingujący Lewandowskiego dali w sieci upust swoim emocjom. Fani mieli pretensję do Gikiewicza, że ten tak dobrze broni. W sieci można było przeczytać wiele inwektyw wystosowanych w kierunku bramkarza FC Augsburg: "Wpuszczasz tę bramkę, czy nie wracasz?", "I ty jesteś Polakiem?", "Nie wracaj do Polski". Po golu Lewandowskiego do Gikiewicza wystosowany został wpis "masz szczęście". Gikiewicz odniósł się do wpisu Zbigniewa Bońka - Ja jestem otwartym gościem, lubię sobie pożartować, mam do siebie ogromny dystans. Nie pozwolę żeby ktoś, anonim, Janusz na kanapie, obrażał mnie i moją rodzinę. Możemy żartować, prezes Boniek może mieć marzenia, że "Lewy" strzeli mi cztery bramki, a nawet mnie w tym poście nie oznacza - zaczepnie powiedział Gikiewicz. - To też jest trochę słabe w wykonaniu prezesa, ale ma do tego prawo. Od jutra każdy wpis i wiadomość obrażająca mnie i moją rodzinę, skończy się tym, że będą wyciągane konsekwencje. Nikt nie jest anonimowy w internecie i trzeba sobie z tego zdawać sprawę - ostrzegł bramkarz FC Augsburg. Gikiewicz zdradził też pomeczowe kulisy. - Po meczu rozmawiałem z Thomasem Muellerem, czy Hansim Flickiem. Tam nie ma żadnej zawiści. Mueller powiedział do mnie "Kurde młody, co ty robiłeś? Chciałeś nam rozwalić zabawę". Flick mi gratulował sezonu i stwierdził, że tylko ja byłem dziś w stanie Lewandowskiego powstrzymać - zakończył. Cały odcinek "Prawdy Futbolu" możesz zobaczyć klikając w ten linkMR