Interia: Co sądzi pan o wyborze Jonkera? Radosław Gilewicz, były reprezentant Polski, ekspert Bundesligi: - Spodziewałem się zmiany. To była kwestia czasu. Trenerzy rozliczani są przede wszystkim z punktów, a ich w przypadku Wolfsburga nie ma. Trzeba przyznać, że aż trudno uwierzyć, jak to możliwe, że nie wygrał ostatniego spotkania z Werderem. Był lepszą drużyną, miał wiele sytuacji. Brakuje skuteczności, ale "Wilki" mają więcej problemów. Podejrzewam, że między trenerem a piłkarzami nie było już "chemii". Nie tędy droga, by ciągle powtarzać po przegranych meczach, że było dobrze i jesteśmy zadowoleni. Pewne rzeczy były tuszowane. To szokujące, że klub o tak dużym potencjale, szósty w Bundeslidze pod względem wyceny kadry, pląta się w ogonie. - Problemy Wolfsburga tak naprawdę rozpoczęły się, gdy w tarapaty wpadł Volkswagen. Od tego momentu wszystko zaczęło się sypać. Dotyczy to też zmiany dyrektora sportowego i trenera, bo przecież zarówno Klaus Allofs, jak i Dieter Hecking wykonywali świetną robotę. Posypało się i uważam, że gorzej już być nie może. Czy zatrudnienie Jonkera to dobra decyzja? Najprawdopodobniej tak. Dyrektor sportowy Olaf Rebbe powiedział, że Jonker zna realia Wolfsburga, bo już tam kiedyś pracował, dlatego klub nie ryzykuje. Mimo wszystko, to jednak spore zaskoczenie. Jonker nie zrobił kariery jako piłkarz, nie odnosił sukcesów jako szkoleniowiec i praktycznie nie ma doświadczenia w pracy pierwszego trenera. - Za decyzją o zatrudnieniu Jonkera najprawdopodobniej stoją także oszczędności. Znając realia Bundesligi, odnoszę wrażenie, że jest tendencja ufania trenerom bez wielkich nazwisk. Potwierdzają to choćby wcześniejsze przykłady Ingolstadt czy Darmstadt. Wszyscy byli też zdziwieni, że trenerem Lipska został Ralph Hasenhuettl. Pytano dlaczego szefowie Lipska nie biorą trenera z nazwiskiem, skoro ich stać? Zaufano trenerowi, który tylko utrzymał Ingolstadt. Przyznaję - to duży sukces, absolutnie, ale nie zmienia to faktu, że Hasenhuettl wciąż jest trenerem na dorobku. Mimo tego zaufano mu. Może zatrudnienie Jonkera jest zapowiedzią zmiany polityki klubu? Volkswagen wspierał VfL kwotą stu milionów euro, teraz przykręci kurek bo musi zapłacić 15 miliardów dolarów za fałszowanie pomiarów emisji spalin. - Obcięto dwadzieścia procent i teraz transfery nie będą już rzędu 30-40 milionów euro tylko maksimum 15. Z kolei piłkarze będą zarabiali maksymalnie cztery miliony euro brutto, a wcześniej mogli liczyć nawet na siedem. Może właśnie dlatego szefowie zdecydowali się na fachowca od szkolenia młodzieży? - Władze chyba mimo wszystko zmieniają strategię prowadzenia całego klubu. Wolfsburg czeka dramatyczna walka o utrzymanie? - W ciągu jednego tygodnia zobaczyłem dwa różne zespoły. Przegrał 0-3 w Dortmundzie, gdzie oddał jeden-dwa strzały, podczas gdy Borussia aż dwadzieścia cztery. Z kolei w derbach północy z Werderem grał bardzo dobrze. Popełnił trzy błędy i stracił dwa gole. Z drugiej strony tak sobie to tłumaczę: jak jesteś na dole, to brakuje ci szczęścia. Miał przecież mnóstwo sytuacji, strzelił gola, piłka dwa razy trafiała w słupek, więc naprawdę brakuje mu farta. Potencjał kadrowy drużyny jest przeogromny, więc ten zespół z nowym trenerem jest w stanie lepiej grać. - Wiem, jak wyglądała sytuacja w klubie za trenera Ismaela, dlatego mam wrażenie, że teraz powinno być już lepiej. Czy od razu zaczną się piąć w tabeli, tego jednak nie wiemy. Mimo wszystko przed Jonkerem trudne zadanie, bo nieskuteczność nie jest jedynym problemem "Wilków". - Oczywiście, problemów jest więcej. Wystarczy dodać, że niektórzy piłkarze są sfrustrowani i chcą odejść. Rodriguez, Luiz Gustavo czy Vieirinha chcą zmienić klub. Nie ma już Draxlera i nie wiadomo, czy zostanie Gomez. Jak zmiana trenera wpłynie na pozycję Kuby Błaszczykowskiego? Na pierwszej konferencji Jonker powiedział, że każdy zaczyna od zera. Nawet Mario Gomez. - W sprawie Kuby przemawiają liczby - zero goli i asyst. I to w siedemnastu meczach... - Dokładnie. Z drugiej strony, sądząc po tym, jak zagrał przeciwko Werderowi, trudno będzie komuś wskoczyć na jego miejsce. To był naprawdę dobry, solidny mecz w jego wykonaniu. Oddał piękny strzał z woleja, dwukrotnie tak dograł piłkę do kolegów, że powinny paść gole. Choćby na tym przykładzie widzimy, że brak skuteczności to duży problem Wolfsburga. Dlatego Mario Gomez siedzi na ławce. Strzelił sześć goli, ale jak na potencjał takiego piłkarza, to zdecydowanie za mało. Rozmawiał Mirosław Ząbkiewicz Bundesliga - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę