Po raz ostatni Piszczek wybiegł na boisko 25 maja w finale Ligi Mistrzów. Później poddał się najpierw operacji biodra, a potem przepukliny. Było wiadomo, że będzie mu trudno wrócić w rundzie jesiennej Bundesligi. Teraz się jednak okazuje, że szansa jest. "W tej chwili wygląda na to, że będziemy mogli z Łukasza skorzystać szybciej niż to planowaliśmy" - powiedział dla magazynu "Kicker" Zorc. Na razie jego miejsce na prawej obronie zajął Kevin Grosskreutz i jego grze nie można nic zarzucić. Początkowo zakładano, że Piszczek do zajęć z drużyną wróci w styczniu. "Wydaje się, że ten termin już się zbliża, ale na pewno nie zamierzamy niczego przyspieszać" - zaznaczył Zorc. Wiele zależy od tego jak polski obrońca zareaguje na zajęcia z piłką, które właśnie zaczyna. Trenuje już dwa razy dziennie, ale na razie z trenerem od przygotowania ogólnego Andreasem Schlumbergerem. Zorc nie ukrywa także zainteresowania Borussii Pawłem Dawidowiczem. Był nawet w niedzielę na meczu Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław (1-2), by go obserwować. 18-letni pomocnik nie zagrał jednak dobrego spotkania i został zmieniony po przerwie. "Znam tego gracza dobrze, ale nie znaczy to, że od razu go zatrudnimy" - zaznaczył dyrektor sportowy wicemistrza Niemiec. W Borussii na co dzień gra jeszcze dwóch innych Polaków - Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski.