Flick, który doprowadził drużynę do wywalczenia w poprzednim sezonie aż sześciu trofeów, chciałby mieć większy wpływ na politykę kadrową drużyny. To stoi w sprzeczności z postawą Salihamidzicia, chcącego mieć pełną kontrolę nad polityką transferową drużyny. Starcie dwóch silnych charakterów powoduje tarcia, a media otwarcie spekulują, że trener po sezonie może powiedzieć "pas" i zrezygnować. Sęk w tym, że ze współpracy z nim bardzo zadowoleni są piłkarze, co w swoich wypowiedziach wielokrotnie podkreślali. Mówili o tym między innymi Manuel Neuer czy Robert Lewandowski. Władze klubu zdają się to powoli dostrzegać i w sporze akceptują część argumentów Flicka. "Salihamidzić jest postrzegany coraz bardziej krytycznie" - komentują dziennikarze "Sport1". Według ich informacji włodarze chcieliby, aby zarówno on, jak i trener wypełnili ważne do 2023 roku kontrakty, lecz nie za wszelką cenę.Sytuację w medialnych wypowiedziach stara się łagodzić prezes Bayernu, Herbert Hainer. - Ważne, by mieli ten sam cel. W osiemnaście miesięcy zbudowali potężny zespół. Nie muszą się kochać. Wystarczy, by współpracowali - mówił po zremisowanym 1-1 meczu z Unionem Berlin, który odbył się w sobotę. Niemieccy dziennikarze uważają, że nawet, gdy Flick zakomunikuje włodarzom, że chce odejść, ci nie wyrażą na to zgody. Zamiast tego mogą próbować rozwiązać sprawę polubownie, poszerzając kompetencje trenera kosztem dyrektora sportowego. Pytanie tylko, czy Salihamidzić zdoła przełknąć taką pigułkę.TC