Zespół z zachodniej części kraju zgromadził dotychczas 16 punktów i traci do Bawarczyków cztery. To dwie z czterech ekip Bundesligi, które nie przegrały żadnego z ośmiu dotychczasowych meczów. Starszym kibicom mogą przypomnieć się lata 70. poprzedniego stulecia, kiedy te zespoły dzieliły się mistrzostwem Niemiec między sobą w dziewięciu kolejnych sezonach. Wówczas głównymi aktorami tej rywalizacji byli tacy piłkarze, jak Franz Beckenbauer, Berti Vogts, Guenter Netzer czy Gerd Mueller. Później drużyna z Moenchengladbach, która ostatni tytuł wywalczyła w 1977 roku, straciła status jednej z najsilniejszych w kraju, podczas gdy Bayern regularnie udowadniał swoją wielkość. Jednak początek trwającego sezonu pozwala podopiecznym Szwajcara Luciena Favre'a wierzyć, że znów nadchodzą lepsze czasy. Także statystyki ostatnich lat napełniają kibiców gospodarzy niedzielnego spotkania optymizmem. Borussia przegrała z Bayernem tylko 11 z 46 meczów przed własną publicznością, i tylko trzy z 12 ostatnich. Niepokoić ich może jednak forma rywala. Bayern w ostatnich trzech spotkaniach zdobył 17 bramek, siedem z nich na stadionie AS Roma w Lidze Mistrzów (7-1). Raz na listę strzelców wpisał się Robert Lewandowski, jednego gola strzelił także Thomas Mueller. - Roma grała dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy. Wykorzystaliśmy to i robiliśmy na boisku to, o czym rozmawialiśmy na treningach i odprawie. Teraz musimy jednak uważać, aby nie mieć zbyt wysokich oczekiwań - podkreślił Mueller. Podobnego zdania jest obrońca Philipp Lahm. - Nie wolno nam popadać w euforię. Zawsze musimy wychodzić na boisko z chęcią zwycięstwa, starać się ze wszystkich sił i zachować koncentrację - przestrzegł kolegów kapitan Bayernu. Mecz na szczycie odbędzie się w niedzielę o 17.30 i będzie to ostatnie spotkanie dziewiątej kolejki. Kolejnym ligowym rywalem Bayernu będzie Borussia Dortmund, którą najpierw czeka "polski" mecz Hannoverem 96, w sobotę na Signal Iduna Park. Po stronie gospodarzy powinien wystąpić Łukasz Piszczek, natomiast w zespole gości może zagrać Artur Sobiech, o ile trener nie posadzi go na ławce rezerwowych, jak czynił to pięciokrotnie w tym sezonie. Za każdym razem Polak pojawiał się jednak na boisku w drugiej połowie. Dortmundczycy, wciąż bez kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego, radzą sobie w trwających rozgrywkach bardzo słabo. Zajmują dopiero 14. miejsce, a w ostatnich pięciu kolejkach wywalczyli zaledwie jeden punkt. Z drugiej strony, są niezawodni w Champions League, gdzie po trzech meczach mają komplet punktów i bilans bramek 9-0. W środę pokonali w Stambule 4-0 Galatasaray. Dziewiątą serię spotkań rozpoczął piątkowy mecz zamykającego tabelę Werderu Brema z beniaminkiem FC Koeln. W barwach gości od pierwszych minut wystąpił chwalony za grę szczególnie w ostatnich dwóch kolejkach Paweł Olkowski. W 69. minucie na murawie zameldował się Sławomir Peszko. Goście wygrali 1-0 po golu Anthony'ego Ujaha strzelonym 10 minut wcześniej.Zobacz terminarz i tabelę Bundesligi