Drużyny nie spotykały się na boisku zbyt często. Na 12 meczów jedenastka SC Paderborn wygrała cztery razy, ale więcej przegrywała, bo pięć razy. Trzy mecze zakończyły się remisem. Początek spotkania nie zapowiadał emocjonującego meczu. Piłkarze starali się wypracowywać sytuacje, ale gra nie kleiła się obu drużynom. Sędzia miał niewiele pracy. Dopiero w czwartym kwadransie coś zaczęło się dziać na boisku. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. W 52. minucie sędzia pokazał kartkę Klausowi Gjasuli z zespołu gości. W 62. minucie Gerrit Holtmann został zmieniony przez Kaiego Prögera. W tej samej minucie trener SC Paderborn postanowił skorzystać ze swojego jokera i na plac gry wszedł Sven Michel, a murawę opuścił Streli Mamba. Trener FC Augsburg postanowił zagrać agresywniej. W 75. minucie zmienił pomocnika Eduarda Löwena i na pole gry wprowadził napastnika Sergia Córdovę, który w bieżącym sezonie ma na koncie już dwie bramki. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko wyjdzie na prowadzenie. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego drużyna wciąż miała problemy ze skutecznością. W 84. minucie arbiter pokazał kartkę Jeffreyowi Gouweleeuwowi, piłkarzowi gospodarzy. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Zawodnicy obu drużyn dostali po jednej żółtej kartce. Oba zespoły wymieniły po pięciu graczy w drugiej połowie. Już w najbliższą sobotę jedenastka FC Augsburg zawalczy o kolejne punkty na wyjeździe. Jej rywalem będzie Hertha Berlin. Natomiast w niedzielę Borussia Dortmund zagra z drużyną SC Paderborn na jej terenie.