Reprezentant Polski występował w BVB od sezonu 2010/11. Wywalczył z tym klubem m.in. dwukrotnie mistrzostwo kraju, dotarł z nim także do finału Ligi Mistrzów, w którym dortmundczycy przegrali z... Bayernem. W Borussii występował razem z Jakubem Błaszczykowskim oraz Łukaszem Piszczkiem - ten pierwszy może znaleźć się w kadrze w sobotę, natomiast obrońca "Biało-czerwonych" leczy kontuzję i - jak zapowiedział trener Juergen Klopp - nie ma szans zagrać. - Oczywiście, że cieszę się na wyjazd do Dortmundu. Spędziłem tam piękne i pełne sukcesów cztery lata, wciąż mam dobry kontakt z niektórymi piłkarzami tej drużyny - powiedział Lewandowski w wywiadzie, którego fragmenty opublikowano na oficjalnej stronie internetowej Bayernu. Jak dodał, potrzebował czasu, by przyzwyczaić się do stylu gry Bawarczyków, ale teraz czuje się już w klubie dobrze. - To oczywiste, że trzeba się przestawić na nowy system. W Bayernie gra się krótkimi podaniami, bardzo istotne jest posiadanie piłki. W Dortmundzie często dostawałem długie podania od obrońców, co tutaj raczej się nie zdarza. Generalnie czuję się dobrze w tym klubie i w tym mieście. Jestem tu od pół roku i widzę, że rozwija się moja technika, codziennie mam możliwość trenowania ze znakomitymi piłkarzami - podkreślił napastnik reprezentacji Polski. Lewandowski zdobył dotychczas 13 ligowych bramek w 24 występach. Jedną z nich strzelił w listopadzie, w pierwszym meczu z byłym klubem. Bayern wygrał wówczas 2-1. Borussia, wicemistrz Niemiec w minionym sezonie, nie radzi sobie w trwających rozgrywkach najlepiej. Wprawdzie nie przegrała żadnego meczu w siedmiu ostatnich kolejkach, ale w tabeli zajmuje dopiero 10. miejsce i traci 12 punktów do czwartego, dającego prawo występu w Champions League. Tymczasem Bayern jest zdecydowanym liderem Bundesligi, z 10 pkt przewagi nad drugim VfL Wolfsburg. W tym sezonie przegrał tylko dwa ligowe starcia - jedno z nich w poprzedniej kolejce, w Monachium z Borussią Moenchengladbach 0-2. Wcześniej pokonał jednak sześciu rywali z rzędu, strzelając im 27 goli. - Nie jesteśmy drużyną tak samo silną, jak Bayern, nigdy też tak o sobie nie myśleliśmy. Ale nigdy też nie zakładaliśmy, że nie mamy z nim szans w poszczególnych meczach. Gramy u siebie i na pewno niczego za darmo nie oddamy. Ale nie ma też co się teraz odgrażać, trzeba po prostu spróbować rozegrać dobre spotkanie - powiedział szkoleniowiec gospodarzy Juergen Klopp, cytowany na stronie internetowej dziennika "Ruhr Nachrichten". W sobotę w ekipie gości zabraknie Austriaka Davida Alaby, Holendra Arjena Robbena oraz Francuza Francka Ribery'ego. Wszyscy zmagają się z kontuzjami. - Nie zmienimy tego, a najgorsze, co możemy zrobić, to narzekać i rozpaczać. Mamy na tyle szeroką kadrę, że powinniśmy poradzić sobie z tymi absencjami - zapowiedział prezes monachijskiego klubu Karl-Heinz Rummenigge. Klopp również podkreślił, że osłabienie Bayernu nie będzie bardzo dotkliwe. - W ich ataku może zagrać Thomas Mueller, Mario Goetze i Robert Lewandowski. Znam gorszych piłkarzy... Poza tym w formie jest kapitan Philipp Lahm. Choć to prawda, że ze składu wypadło im trzech ważnych zawodników. Spróbujemy to wykorzystać - zaznaczył. Starciom pomiędzy tymi drużynami zawsze towarzyszą emocje pozaboiskowe - konflikty między działaczami obu klubów. W ostatnich miesiącach kością niezgody była transferowa polityka Bayernu, który "podebrał" Borussii m.in. Lewandowskiego oraz Goetzego, a według doniesień medialnych starał się także pozyskać Marco Reusa. 25-letni pomocnik BVB w lutym przedłużył jednak kontrakt z obecnym pracodawcą do 2019 roku. Od zwycięskiego dla Bayernu finału Ligi Mistrzów w 2013 roku, obaj rywale wygrywają prestiżowe spotkania na zmianę. Jeśli ta tendencja ma się utrzymać, w sobotę powinna wygrać Borussia. Mecz na Signal Iduna Park rozpocznie się o godzinie 18.30. Transmisja w Eurosporcie 2. Bundesliga: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz