O transferze "Lewego" do klubu z Bawarii mówiło się od kilku miesięcy. Domagał się go sam zawodnik i jego agenci. Jednakże Borussia nie zdecydowała się puścić swojego najlepszego napastnika, co wywołało ostrą wymianę zdań na linii zawodnik-klub, która teraz wydaje się, że dobiega końca. "Sytuacja wygląda tak, że zostaję w Dortmundzie na kolejny rok. Wszystkie sprawy zostały wyjaśnione. Pewne błędy zostały popełnione, ale ten temat jest w tym momencie zamknięty" - powiedział Lewandowski, cytowany przez "Sport Bild". "Moje stanowisko w tej sprawie różniło się od klubowego. Sądziłem, że już teraz będę mógł odejść. Borussia podjęła jednak decyzję, że zostaję. Byłem bardzo rozczarowany i zły z tego powodu, ale wyjaśniliśmy całą sprawę. Zawsze podkreślałem, że respektuję swój kontrakt z Borussią. Nigdy nie zamierzałem go zerwać, choć z zewnątrz mogło to wyglądać inaczej. Nigdy nie domagałem się też niczego niewynikającego z kontraktu. Pewne rzeczy zostały wyrwane z kontekstu i użyte przeciwko mnie i moim agentom" - stwierdził polski napastnik. Jednym z powodów zbliżenia stanowisk obu stron mogą być pieniądze. Według "Rzeczpospolitej" Lewandowski w końcu otrzymał znaczną podwyżkę, podobno obiecaną mu, jeśli nie odejdzie do Bayernu. Piłkarz, który do tej pory zarabiał 1,8 mln euro rocznie, teraz ma otrzymać siedem milionów (choć niektóre media mówią tylko o pięciu milionach), najwięcej w zespole, czyli tyle, ile zarabiał Mario Goetze sprzedany do Monachium za 37 milionów euro. "Lewy", który dzisiaj obchodzi 25. urodziny, jest związany z Borussią do czerwca 2014 roku. Potem, jako wolny zawodnik, wybierze drogę przetartą przez reprezentanta Niemiec? Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Bundesligi