Bundesliga: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Robert Lewandowski stanie dzisiaj przed szansą postawienia pieczęci na kapitalnym w jego wykonaniu sezonie Bundesligi. Mecz z SC Freiburg (godz. 15.30) będzie okazją do pożegnania dwóch gwiazd kończących kariery - Philippa Lahma i Xabiego Alonso, a dla "Lewego" szansą na poprawienie swojego strzeleckiego rekordu w Bundeslidze (zdobycia więcej niż 30 goli w sezonie) i wywalczenie tytułu króla strzelców (Pierre-Emerick Aubameyang z Borussii Dortmund ma o jednego gola mniej). Na Allianz-Arenie szykuje się więc feta, ale po niej do akcji wkroczyć muszą szefowie Bayernu, bo zespół potrzebuje wzmocnień. Na transferach Sebastiana Rudego i Niklasa Suelego na pewno się nie skończy. Końcówka sezonu pokazała, że "Lewy" musi mieć zmiennika na wypadek kontuzji. Tuż po odpadnięciu z Ligi Mistrzów, gdy Bayern bez kontuzjowanego Polaka nie potrafił grać na swoim poziomie z Realem Madryt, niemiecka prasa rozpoczęła poszukiwania zmiennika dla "Lewego". Szef bawarskiego giganta Karl-Heinz Rummenigge przekonuje, że nie da się znaleźć zmiennika dla piłkarza takiej klasy, jak Robert. - Musiałby to być ktoś, kto zaakceptuje, że 32 razy w sezonie będzie siedział na ławce - podkreślił. Błyskawicznie na giełdzie nazwisk zaczęły pojawiać się kandydatury młodych talentów jak Kasper Dolberg z Ajaksu Amsterdam i dawnych gwiazd u schyłku karier - Klaas-Jana Huntelaara, Robina van Persiego czy Maria Gomeza. - To bez sensu. Absolutnie nie widzę piłkarza, który przyjdzie i będzie siedział na ławce rezerwowych. Robert musi mieć partnera z boku, który na dodatek w razie jego kontuzji czy odpoczynku, wskoczy na jego miejsce. Ale żaden bardzo dobry piłkarz nie przyjdzie żeby rywalizować z Robertem, bo wie, że stoi na straconej pozycji. Z kolei wiekowy piłkarz, który nie będzie grał regularnie, nie wniesie do drużyny tego, co powinien - przekonuje Radosław Gilewicz, były reprezentant Polski. Wśród kandydatów do wzmocnienia Bayernu pojawił się też 18-letni Kylian Mbappe, który robi furorę w AS Monaco. Jego transfer to jednak mrzonka, bo bawarski klub konsekwentnie trzyma się zasady, że nie kupuje piłkarzy za szalone kwoty, jakie są gotowi wyłożyć konkurenci z Anglii czy Hiszpanii. Bayern nie zapłaci za jednego piłkarza 100 czy 120 mln euro, ale wydanie połowy tej kwoty na taką gwiazdę jak Alexis Sanchez jest już realne. Sanchez wyceniany jest na 65 mln euro, jednak jego kontrakt z "Kanonierami" wygasnąć na już za rok, jest więc szansa wynegocjować naprawdę bardzo dobrą cenę za piłkarza o tak wysokich umiejętnościach. - Sanchez byłby idealnym partnerem dla Roberta - oceniał Radosław Gilewicz. - Widzimy, jak potrafi współpracować w Arsenalu, a w Bayernie miałby o klasę lepszego partnera. Chilijczyk jest rozgoryczony grą w Arsenalu, bo chce zdobywać trofea. W Bayernie miałby większe szanse. Czy do przeprowadzki przekona go rodak - Arturo Vidal? - On może odegrać dużą rolę w tym transferze - ocenia Radosław Gilewicz. Mirosław Ząbkiewicz