Bundesliga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy W 84. minucie sobotniego meczu meczu "Lewy" zderzył się z Rekikiem, obaj upadli na murawę, ale sędzia nie przerwał gry, więc obaj szybko wstali. Gdy polski napastnik odwrócił się, żeby pobiec w kierunku bramki, rywal powalił go na murawę. Arbiter był blisko zawodników i nie miał żadnych wątpliwości - od razu wyciągnął czerwoną kartkę i wyrzucił piłkarza Herthy z boiska. "Lewy" został ostro skrytykowany przez menedżera rywali - Michaela Preetza, który zarzucił Polakowi symulowanie i określił go "umierającym łabędziem". Trener Herthy - Pal Dardai przekonywał z kolei, że to Lewandowski faulował pierwszy. - Można było obu ukarać żółtymi kartkami - dowodził. Lewandowski powiedział po meczu, że rywal celowo go zaatakował. Polak podkreślił, że nie ma wątpliwości co do tego, że Rekik zasłużył na czerwoną kartkę. Te słowa zabolały obrońcę Herthy. - Jestem bardzo rozczarowany jego wypowiedziami. Znam go jako wielkiego piłkarza, ale moim zdaniem, nie mówi prawdy - żalił się Rekik. - Nie musiał tego mówić. Z chęcią obejrzałbym tę sytuację jeszcze raz razem z nim. Kiedy dostaję czerwoną kartkę, to schodzę do szatni i zamykam buzię. Dlaczego on mówi takie rzeczy? - dodał 24-latek. Holender nie tylko o to ma żal do Lewandowskiego. Jego zdaniem, to Polak zasłużył na karę, bo leżąc na murawie kopnął go w twarz. - Oglądałem tę sytuację dziesięć razy. Moim zdaniem to on z premedytacją kopnął mnie stopą w twarz! - powiedział Rekik, a bild.de pokazał zdjęcie zawodnika, na którym widać siniaka pod okiem. Holender wyleciał z boiska, a teraz czeka na decyzję federacji, ile będzie musiał pauzować. Tymczasem bild.de przywołuje opinię eksperta Thorstena Kinhoefera, byłego arbitra, który ocenił, że żółta kartka wystarczyłaby jako kara za faul Rekika. Mirosz