Piłkarze Bundesligi nie zamierzają milczeć w związku z problemem rasizmu, który ostatnio znów przebił się do mediów na całym świecie. Kolejne gwiazdy sportu wypowiadają się o swoich doświadczeniach, a często również nieprzyjemnych sytuacjach, których byli świadkami ze względu na kolor skóry lub kraj pochodzenia. Po śmierci George’a Floyda głos zabrał również obrońca Bayernu Monachium Jerome Boateng. Piłkarz ghańskiego pochodzenia zaznaczył, jak ważna jest edukacja dzieci, aby te w przyszłości nie powielały błędów starszych pokoleń. "Niektóre obrazy w mediach społecznościowych są w tej chwili brutalne, a same protesty również niestety przybierają taką formę. Niemniej jednak przypadek Floyda pokazuje nam, jak powszechny jest rasizm w stosunku do czarnoskórych w Ameryce i jaką rolę odgrywa profilowanie rasowe" - powiedział Jerome Boateng w rozmowie z Deutsche Welle. Piłkarz zauważa, że problem ten obecny jest na całym świecie, ale w USA przybiera formę ekstremalną. Nieodpowiednie traktowanie drugiego człowieka dziwi go, szczególnie jeśli zastanowi się nad tym, ile Afroamerykanie zrobili dla wizerunku i kultury Stanów Zjednoczonych. Boateng przyznał także, że jako dziecko dostrzegał przejawy rasizmu. Ten problem jest obecny też w Niemczech. "W ostatnich latach obserwowaliśmy ataki na obcokrajowców i różne grupy religijne w Niemczech. [...] Oczywiście w dzieciństwie w Berlinie miałem również doświadczenia z rasizmem. Pamiętam też czas spędzany na boisku piłkarskim, gdzie nie miało znaczenia, skąd pochodzisz, ani jakiego wyznania jesteś. Byliśmy Irańczykami, Afrykanami, Turkami, Niemcami. Naprawdę o tym nie myśleliśmy i nie rozmawialiśmy. Chodziło o bycie razem" - dodał piłkarz.