Po znakomitym wejściu Krzysztofa Piątka do świata europejskiej piłki nożnej i 19 golach w 21 meczach dla Genoi wydawało się, że już nic nie jest w stanie zatrzymać polskiego napastnika. Popularny "Il Pistolero" bardzo szybko zyskał sympatię włoskich kibiców i z równie dużym optymizmem przyjęto decyzję Milanu o transferze byłego atakującego m.in. Cracovii. Piątek z dobrej strony pokazał się również w dwóch pierwszych spotkaniach w barwach "Rossonerich". Udało mu się zdobyć efektowną bramkę przeciwko Napoli (w pucharze Włoch) i później zdobył koleje osiem goli w 10 starciach ligi włoskiej. Reprezentant Polski zakończył dobrą serię trafieniem w meczu przeciwko Juventusowi. Od tamtego czasu - czyli kwietnia 2019 roku - Piątek nie zbliżył się do tak dobrej formy strzeleckiej. Włodarze Milanu zapłacili za niego niespełna 35 milionów euro, więc ich cierpliwość do polskiego napastnika bardzo szybko kończyła się. Zawodnik nie zdołał już odzyskać zaufania działaczy włoskiego klubu i w styczniu przeniósł się do Herthy Berlin za ok. 24 miliony euro. Transfer do Bundesligi momentalnie nie odmienił sytuacji reprezentanta Polski i najpierw przegrał on rywalizację w składzie z Vedadem Ibiseviciem, a w tym sezonie głównym napastnikiem stołecznej drużyny miał być sprowadzony z FC Koeln - Jhon Cordoba. Kolumbijczyk zdołał zdobyć trzy bramki dla Herthy, jednak złapał kontuzję, która wyeliminuje go na kilka najbliższych spotkań. Niemieckie media nie mają wątpliwości i wskazują, że na środku ataku w miejscu nieobecnego Cordoby pojawi się Piątek i ma być to dla niego szansa na udowodnienie swojej wartości: - Piątek na pewno chętnie zagra w najbliższych tygodniach, aby potwierdzić na co go stać - przyznał działacz Herhy Michael Preetz, cytowany przez "Kickera".