Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Bundesligi Zespół z Duesseldorfu dopiero próbują wygrzebać się ze strefy spadkowej, ale już w pierwszych minutach pokazali, że rozbicie Herthy Berlin czy remis z Bayernem w nie było przypadkowe i ich forma rośnie. W piątek zasłużyli na przynajmniej punkt, ale zabrakło im skuteczności. W 8. minucie piłka po strzale Dodiego Lukebakio leciała do pustej bramki, lecz zdążył wybić ją Daniel Brosinski. Bramkarz Mainz - Robin Zentner miał sporo pracy od początku spotkania. Siedem minut później obrona gości znów poszła w rozsypkę po zagraniu Kamińskiego do Lukebakio, ten jednak zamiast strzelać, dogrywał do jeszcze lepiej ustawionego partnera, który zupełnie nie odczytał intencji belgijsko-kongijskiego pomocnika Fortuny. W 20. minucie Zentner obronił mocny strzał pod poprzeczkę Lukebakio w sytuacji sam na sam. Goście byli bliscy objęcia prowadzenia w 32. minucie, gdy na strzał z dystansu zdecydował się Jean-Philippe Gbamin. Piłka nieznacznie minęła spojenie słupka z poprzeczką. Doskonałą okazję do zdobycia bramki miał w 53. minucie Kamiński. Wyskoczył do dośrodkowania Jeana Zimmera z rzutu rożnego, ale nie uderzył piłki czysto głową i Zentner miał ułatwione zadanie. Fortuna miała sporo szans, ale to goście objęli prowadzenie. W 67. miuncie Jean-Philippe Mateta dostał świetne prostopadłe podanie od Robina Quaisona, efektownym zwodem ograł Robina Bormutha i strzelił zza narożnika pola bramkowego, a piłka po ręce Michaela Rensinga wpadła do siatki. Strzał nie był mocny i bramkarz powinien go obronić. Bardzo dobrze bronił za to Zentner. W 71. minucie efektowną paradą uratował zespół przed utratą gola po "główce" Niko Giesselmanna. Na jeszcze większe brawa zasłużył w 88. minucie broniąc strzał Rouwena Henningsa. Fortuna Duesseldorf - 1. FSV Mainz 0-1 (0-0) 0-1 Jean-Philippe Mateta (67.) Zobacz raport meczowy Mirosz