Bundesliga - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Trener Freiburga wpuścił Kapustkę w 93. minucie. W normalnych okolicznościach piłkarz, który trzy ostatnie mecze oglądał z trybun, powinien być względnie zadowolony. Problem w tym, że Streich tak ociągał się ze zmianą, że w doliczonym czasie Freiburg stracił dwa gole i zwycięstwo. Dopiero wtedy Kapustka został "doceniony". Dramaturgia tego spotkania była porównywalna z tym, co działo się przed tygodniem w meczu Freiburga z Kolonią. Na RheinEnergieStadion "Kozły" prowadziły 3-0, ale potem cztery gole strzelili goście z Fryburga. W sobotę zespół Kapustki mógł się poczuć jak zawodnicy z Kolonii. Pierwszego gola strzelili jednak gospodarze, a konkretnie napastnik Augsburga Alfred Finnbogason, który wpisał się na listę strzelców już w 56. sekundzie. W 20. minucie Freiburg wyrównał za sprawą Christiana Guntera. Po przerwie straty - i to w spektakularny sposób - odrabiali już piłkarze z Augsburga, ale najpierw między 48. a 65. minutą piątego i szóstego gola w trzecim meczu strzelił Nils Petersen. Freiburg uzyskał bezpieczną przewagę 3-1, ale zapomniał, że mecz trwa 90 minut plus doliczony czas. Sędzia doliczył trzy minuty, co gospodarze wykorzystali wyjątkowo bezlitośnie, strzelając dwa gole. W doliczonym czasie dwa razy trafił do siatki niezawodny w sobotę Alfred Finnbogason, na dodatek po bliźniaczych akcjach. W pierwszej sytuacji 28-letni reprezentant Islandii wykorzystał głową wrzutkę z strony, w drugiej - z prawej strony. W kuriozalnych okolicznościach piłkarze Freiburga stracili zwycięstwo i przekonali się, jak to jest być po drugiej stronie mocy. łup FC Augsburg - SC Freiburg 3-3 (1-1) 1-0 Alfred Finnbogason (1.) 1-1 Christian Gunter (20.) 1-2 Nils Petersen (48.) 1-3 Nils Petersen (65.) 2-3 Alfred Finnbogason (90.) 3-3 Alfred Finnbogason (90.)