El. Euro 2020: Niemcy - Estonia 8-0 (5-0)
Niemcy rozbili w Moguncji Estonię aż 8-0 w meczu grupy C eliminacji mistrzostw Europy 2020, ale nie są liderem. Naszym zachodnim sąsiadom nie przeszkodziło, że grali bez trenera.

Gospodarze od początku rzucili się na Estończyków. Podopieczni Juergena Loewa, którego z powodu kłopotów zdrowotnych zastępował asystent Marcus Sorg, na prowadzenie wyszli w 10. minucie. Ilkay Guendogan zagrał prostopadle do Thila Kehrera, który natychmiast dośrodkował w pole karne, gdzie z pierwszej piłki uderzył Marco Reus.
Siedem minut później było już 2-0. Ponownie Guendogan zagrał prostopadle do Leroya Sane, który opanował piłkę i wystawił ją Serge'owi Gnabry'emu, a ten z bliska skierował ją do siatki.
Gospdarze nie odpuszczali i w 20. minucie strzelili trzeciego gola. Joshua Kimmich wymienił piłkę z Kehrerem, by następnie zacentrować w pole karne, gdzie celnie głową przymierzył Leon Goretzka.
Niemcy nadal nacierali. Po podaniu Kimmicha będącego w polu karnym Goretzkę próbował łapać Joonas Tamm, czyli zawodnik Korony Kielce, a sędzia Alì Palabiyik bez wahania wskazał na "wapno". Do rzutu karnego podszedł Guendogan i w 26. minucie pewnie pokonał bramkarza Estonii, strzelając w jeden róg, kiedy ten rzucił się w drugi.
W 37. minucie było już 5-0. Reus precyzyjnie wykonał rzut wolny, trafiając tuż przy słupku.
Po przerwie Niemcy może nie byli już tak bezlitośni pod bramką, co nie znaczy, że wynik się utrzymał. W 62. minucie Julian Draxler zagrał do Marcela Halstenberga, który podał do Gnabry'ego, a ten z bliska pokonał Sergeia Lepmetsa.Potem do siatki trafił jeszcze Sane, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego Niemca, choć powtórki pokazały, że nie mieli racji.
W 79. minucie gospodarze strzelili jednak siódmego gola. Draxler podał do Tima Wernera, który przerzucił piłkę nad Lepmetsem.
Chwilę później Sane umieścił ponownie piłkę w siatce po podaniu Wernera, ale znowu sędziowie nie uznali tego gola. Tym razem mieli jednak rację, ponieważ na drodze piłki był będący na spalonym Gnabry.
W końcu Sane jednak zdobył uznaną bramkę. W 88. minucie dostał podanie od Draxlera i uderzył z narożnika pola karnego. Tylko że tym razem niemiecki skrzydłowy był na niewielkim spalonym, czego nie zauważyli sędziowie.
Niemcy nie są jednak liderem w grupie C, chociaż zgromadzili komplet dziewięciu punktów. Jeden mecz więcej rozegrała bowiem Irlandia Północna, która we wtorek wygrała na wyjeździe z Białorusią i ma trzy punkty więcej.
Paweł Pieprzyca