Rozgrywki Bundesligi, podobnie jak większości innych lig na świecie, są wstrzymane od ponad miesiąca z powodu pandemii koronawirusa. W Niemczech spotkania mają znów się odbywać od 9 maja, choć bez udziału kibiców. To jednak nie uspokaja GdP. "Takie mecze stwarzają zagrożenie, nawet jeśli operatorzy stadionów zrobią wszystko, żeby zachować zasady higieny i utrzymać ryzyko infekcji na najniższym możliwym poziomie" - uważa Radek. Jego zdaniem zarządzająca rozgrywkami Deutsche Fussball Liga (DFL) nie bierze pod uwagę wszystkich czynników. "Być może da się kontrolować wszystko, co dzieje się na stadionie, ale to już nie dotyczy przestrzeni publicznej. Stadiony mogą przyciągać kibiców, którzy będą chcieli wspierać swój zespół. To może mieć katastrofalne skutki. Podczas pandemii nie może być zgromadzeń przy stadionowych bramach. To byłoby nie tylko zabronione, ale też nieodpowiedzialne" - podkreślił Radek. Wiceprzewodniczący GdP zapowiedział również, że gdyby takie sytuacje się zdarzały, policja "byłaby zmuszona interweniować w celu utrzymania porządku i zapewnienia bezpieczeństwa". Do rozegrania w Bundeslidze pozostało jeszcze dziewięć kolejek i jedno zaległe spotkanie. Na prowadzeniu jest Bayern Monachium, który ma cztery punkty przewagi nad drugą w tabeli Borussią Dortmund. Na czele klasyfikacji strzelców z 25 golami jest napastnik Bawarczyków Robert Lewandowski. mm/ pp/