Jesteś tak mocny jak twoja ławka rezerwowych - tego powiedzenia nie znają chyba w Bayernie Monachium. Kiedy Bawarczycy w 2020 roku zdobywał Ligę Mistrzów, ławka aż pękała od jakości - Philippe Coutinho, Ivan Periszić, Corentin Tolisso, Javi Martinez, Lucas Hernandez, Benjamin Pavard, czy Niklas Suele - to wszystko piłkarze, którzy finał z PSG rozpoczęli na ławce rezerwowych. Dziś po wielu z nich, a także innych piłkarzach podstawowego składu - jak Thiago, Davidzie Alabie, Jeromie Boatengu - nie ma już w Bawarii ani śladu. A godnych zastępców nie widać. W zeszłym sezonie Bayern sprowadził Leroya Sane - który wciąż balansuje na granicy rozczarowania - i próbował rozszerzyć kadrę kilkoma transferami "last minute". Marc Roca, Bouna Sarr i Douglas Costa nie prezentowali odpowiedniego poziomu, a 18-letni Tanguy Nianzou głównie się leczył. Nikt nie oczekiwał zresztą od nastolatka walki o ligowy skład.Oczekiwania spełnił w zasadzie tylko Eric Maxim Choupo-Moting i to głównie dlatego, że były one stosunkowo niskie. Kameruńczyk dobrze wypełnił rolę zmiennika Roberta Lewandowskiego i zapracował na nowy kontrakt.Tego lata Bayern sprowadził do klubu jedynie obrońców Dayota Upamecano i Omara Richardsa. Jakie było więc zdziwienie fanów, gdy prezydent Herbert Hainer oświadczył, że Bawarczycy nie planują już wielkiej aktywności na rynku transferowym. Goretzka, Kimmich i Coman wciąż bez nowych kontraktów W dodatku dziennik "Bild" rozpisuje się o negocjacyjnych problemach młodych liderów Bayernu - Leona Goretzki i Joshuy Kimmicha, a także Kingsleya Comana. Ci zawodnicy chcieliby przedłużyć swoje umowy, ale żądają sporych podwyżek i pensji na poziomie 20 mln euro rocznie. Tyle w Bayernie zarabiają tylko najlepsi i zawodnicy z najdłuższym stażem - jak Robert Lewandowski, czy Manuel Neuer.Według informacji gazety Bawarczycy największe rozbieżności dotyczą Goretzki. Władze Bayernu na razie oferują mu pensję w wysokości 10-12 mln euro, co mogą wykorzystać zainteresowane nim kluby - Manchester United, Real Madryt, czy FC Barcelona. Nieco lepiej wygląda sytuacja Kimmicha - zwłaszcza pod względem czasu na negocjacje. Podczas gdy kontrakt Goretzki wygasa już latem 2022 roku, tak Kimmich związany jest z Bayernem umową o rok dłuższą.Z kolei Coman, zarabiający obecnie 12 mln euro rocznie, ma być niezadowolony, że zarabia mniej od Leroya Sane, z którym regularnie wygrywa sportową rywalizację. Jego agent Pini Zahavi miał już zagrozić, że Francuz odejdzie z klubu po wypełnieniu kontraktu, tak jak uczynił to David Alaba. Umowa skrzydłowego z Bayernem jest ważna jeszcze przez dwa lata. "Bild" zaznacza też kolejną istotną rzecz - kluczowi piłkarze, jak Lewandowski i Neuer z uwagą śledzą rozmowy między Bayernem a gwiazdami młodego pokolenia. Według dziennika ich powodzenia może wpłynąć także na ich plany względem swojej własnej przyszłości. WG