Do sytuacji doszło w sobotę. Augsburg przegrał na wyjeździe z Werderem Brema, a Gikiewicz po porażce udzielił wywiadu telewizyjnego, w którym w ostrych słowach ocenił kolegów z murawy. - Nie mogę patrzeć na nasze twarze. Przegrywamy, a schodzimy z boiska z uśmiechem na twarzy. O co chodzi? Jak tak można? Nie akceptuję czegoś takiego! - powiedział Gikiewicz w rozmowie z niemiecką stacją Sky. Te słowa zostały różnie zinterpretowane, ale we wtorek poparł polskiego bramkarza trener Herrlich. "Trafił w punkt" - ocenił i porównał apel Gikiewicza do postawy... legendarnego Olivera Kahna, który powiedział, że w drużynie potrzebni są "gracze z jajami". Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! - I w gruncie rzeczy właśnie to miał na myśli Rafał Gikiewcz. Oczywiście może wyrażenie tego w trakcie wywiadu nie jest najlepszym wyjściem, ale uważam, że jest bardzo ważne posiadanie w drużynie osób, które są w stanie powiedzieć wprost takie rzeczy - podkreślił trener. Teraz Augsburg czeka mecz u siebie z liderem tabeli i obrońcą tytułu Bayernem Monachium. mar/ krys/ Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!