Bundesliga. Szefowie niemieckich klubów obawiają się pandemii
Pandemia koronawiursa ponownie może uniemożliwić rozgrywanie spotkań w Bundeslidze. Wprawdzie do potencjalnego lockdownu jeszcze daleka droga, ale właściciele niemieckich klubów obawiają się o konsekwencje możliwego wstrzymania rozgrywek. - Dla wielu klubów byłoby to zgaszenie światła - stwierdził szef Borussii Dortmund, Hans-Joachim Watzke.

Europejskie ligi stale pracują nad procedurami bezpieczeństwa i izolacji chorych zawodników, aby nie dopuścić do kolejnego wstrzymania rozgrywek. W poprzednim sezonie pandemia koronawiursa zatrzymała całą piłkarską Europę, a niektóre czołowe ligi ostatecznie nie wznowiły rozgrywek. W obliczu przyśpieszającej pandemii, szefowie klubów Bundesligi wyrażają swoje obawy co do konsekwencji kolejnego, potencjalnego wstrzymania rozgrywek. - W takiej formie nie może już to dłużej funkcjonować. Myślę, że większość klubów będzie w stanie poradzić sobie w tym sezonie jeżeli nie będzie przerw. Natomiast kolejne wstrzymanie rozgrywek może oznaczać zgaszenie światła dla wielu ekip - stwierdził szef Borussii Dortmund Hans-Joachim Watzke.Drużyna z Zagłębia Ruhry zanotowała w poprzednim sezonie rzędu 43 milionów euro, a w obecnej kampanii może ona wynieść nawet 75 milionów euro.
Inne kluby również podzielają obawy szefa Borussii. Jak stwierdził działacz Herthy Berlin Michael Preetz brak możliwości rozegrania sezony do końca będzie stanowił "problem egzystencjonalny dla drużyn". Karl-Heinz Rummenigge z Bayernu Monachium dodał, że "futbol stoi teraz na naprawdę glinianych nogach". Bawarczycy potencjalne starty w tym sezonie oszacowali na 100 milionów euro, jeżeli mecze nadal będą się odbywały bez udziału publiczności. Niemieccy dziennikarze podają ponadto, że podczas ostatniego zawieszenia rozgrywek aż 33 proc. z 36 profesjonalnych klubów w Niemczech było na skraju bankructwa.Zobacz więcej doniesień o BundeslidzePA
