O krokach prawnych podjętych przez Cezarego Kucharskiego poinformował niemiecki "Der Spiegel". Były menedżer Roberta Lewandowskiego domaga się od piłkarza wypłaty aż 39 mln złotych odszkodowania. Jego zdaniem, "Lewy" miał nielegalnie wyprowadzać pieniądze ze swojej firmy i przeznaczyć je na zakup luksusowych nieruchomości, a także pokrycie kosztów atrakcyjnych podróży. Na kanale "Prawda Futbolu" Roman Kołtoń nie miał złudzeń, w jaki sposób niemiecki magazyn dowiedział się o szczegółach umów między piłkarzem a byłym menadżerem. - Nie trzeba było kraść dokumentów, bo ktoś je "Spieglowi" dostarczył. Moim zdaniem (...) to jeden wielki donos. Tak bym to określił, jeśli chodzi o publikację magazynu "Der Spiegel" - mówił w swoim programie Kołtoń. Dziennikarz współpracujący ze stacją Polsat twierdzi, że swoim zachowaniem Kucharski nieodwracalnie zawiódł zaufanie Lewandowskiego. Zwraca także uwagę, że w przeszłości obaj panowie ufali sobie właściwie bezgranicznie, wiążąc się ze sobą długoterminowymi umowami. Zwłaszcza długość jednej z nich wydaje się szokująca. - To nieprawdopodobna historia. Kilka miesięcy przed transferem Lewandowskiego ze Znicza Pruszków do Lecha Poznań, doszło do umowy między Lewandowskim a Kucharskim, w której Robert Lewandowski przekazuje prawa do swojego wizerunku, do swojego nazwiska agentowi. Szokuje długość kontraktu. Kucharski wówczas podpisuje umowę z Robertem Lewandowskim do roku 2030. Stop. Jeszcze raz. 2030. Nie, nie pomyliłem się - opowiada Kołtoń. Po kilku latach umowa została uznana za nieważną, ponieważ piłkarz wykazał nieznajomość rzeczy i wykorzystanie jego braku doświadczenia. Później, w 2016 roku Kucharski miał wycofać się z firmy RL Management. Całość programu Romana Kołtonia możesz obejrzeć w tym miejscu WG