Aptekarze z Leverkusen początku sezonu Bundesligi nie zaliczą do udanych. Miast walczyć o czołowe lokaty, grają w kratkę i bliżej im do strefy spadkowej, niż występów w pucharach. I właśnie dlatego na Max-Morlock-Stadion w Norymberdze ekipa Heiko Herrlicha zamierzała zgarnąć komplet punktów i awansować w tabeli. Piłkarze FC Nuernberg i Bayeru Leverkusen musieli w poniedziałek walczyć nie tylko z rywalami, ale przede wszystkim z ulewnym deszczem, który z murawy zrobił w krótkim czasie bajoro i uniemożliwił obu ekipom grę na wysokim poziomie. Jako pierwsi taki stan rzeczy opanowali goście i w 30. minucie Kai Havertz sprytnym strzałem z pola karnego otworzył wynik. Miejscowi usilnie atakowali, szukali wyrównania, ale szło im jak po grudzie. Bayer próbował kontr, jednak woda zalegająca na boisku całkiem psuła im plany. I dała się we znaki w 56. minucie gry, gdy piłka w polu karnym spadła pod nogi Georga Margreittera, który zaraz doprowadził do remisu. Goście rozpaczliwie atakowali, ale nie zdołali wziąć trzech punktów i mecz na wodzie zakończył się remisem.