Główną rolę we wprowadzeniu nowych zasad odegrać może Deutsche Fussbal Liga, czyli organ nadzorujący rozgrywki Bundesligi i jej bezpośredniego zaplecza. Propozycja zmian zakłada wyznaczenie limitu płac zawodników, wysokości prowizji agentów, a także wpisywanych do kontraktu kwot odstępnego. Czy to możliwe do zrealizowania? - Jestem za tym, żeby przynajmniej spróbować ustalić górny próg zarobków. Nie wiem, czy to się uda, ale rozmowy trwają i widzę światełko w tunelu - przyznał szef DFL, Christian Seifert. Zamysł niesie jednak za sobą jedno poważne niebezpieczeństwo. Jeśli idea wejdzie w życie, najlepiej opłacani do tej pory gracze, z Robertem Lewandowskim na czele, przeniosą się bez wahania do innej ligi. Tam, gdzie będą mogli liczyć na bajeczne apanaże. - Oczywiście takie działania byłyby bardzo dobre, ale nie wystarczy wprowadzić takie zmiany w Niemczech - zauważył menedżer FC Koeln, Horst Heldt. - One musiałyby dotyczyć całego kontynentu, w innym wypadku nie ma to najmniejszego sensu. Rozwiązanie musi być zastosowane na poziomie europejskim, o ile nie globalnym. Projekt dotarł już do siedziby UEFA. Prezydent Aleksander Ceferin weźmie czynny udział w dyskusji nad wprowadzeniem zmian. Lepsza okazja do wprowadzenie tak radykalnych zmian w systemie wynagradzania piłkarzy może się w przewidywalnej przyszłości nie nadarzyć. mar/co