W rundzie wiosennej Borussia wygrała 10 z 12 meczów, a od początku sezonu zdobyła 80 goli. Klubowy rekord pod tym względem to 82 bramki (2015/16). W miniony weekend podopieczni szwajcarskiego trenera Luciene'a Favre'a rozgromili na wyjeździe ostatni w tabeli SC Paderborn 6-1, mimo że grali bez kontuzjowanego Norwega Erlinga Haalanda, który od stycznia zdobył 10 ligowych goli. Znakomicie spisuje się też Anglik Jadon Sancho, który w niedzielę skompletował hat-tricka. Został tym samym najmłodszym w historii piłkarzem Bundesligi, który uzyskał w tych rozgrywkach 30 bramek (25 marca skończył 20 lat), a w trwającym sezonie ma 17 goli i tyle samo asyst. Dobra forma zawodników i całego zespołu nie pozwoli raczej BVB sięgnąć po mistrzostwo Niemiec - na pięć kolejek przed końcem ma 60 punktów i traci siedem do Bayernu Monachium. Jednak dortmundczycy nie mogą zwolnić tempa, jeśli chcą w przyszłym sezonie grać w Lidze Mistrzów. Po piętach depczą im bowiem RB Lipsk - 58 pkt oraz Borussia Moenchengladbach i Bayer Leverkusen - po 56. Tylko cztery najlepsze zespoły Bundesligi kwalifikują się do fazy grupowej Champions League. Mająca 38 pkt i dziewiąta w tabeli Hertha tego celu już nie osiągnie, ale wciąż ma szansę zakwalifikować się do Ligi Europy. To duże osiągnięcie biorąc pod uwagę, że przed przerwą spowodowaną pandemią koronawirusa kibice stołecznej ekipy poważnie obawiali się widma spadku. Jednak pod wodzą Bruno Labbadii, który w maju zadebiutował na ławce trenerskiej Herthy, berlińczycy spisują się bardzo dobrze. W czterech kolejkach wywalczyli 10 punktów, a Piątek wpisał się na listę strzelców w dwóch ostatnich spotkaniach.