Polski napastnik strzelił w tym sezonie ligowym już 29 goli i po raz trzeci w karierze zostanie królem strzelców Bundesligi. Wicelider tej klasyfikacji Nils Petersen z Freiburga uzyskał 15 trafień. Kiedy w styczniu z Borussii Dortmund do Arsenalu przeszedł Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang, rywalizacja o koronę króla strzelców praktycznie dobiegła końca. Ta dwójka miała bowiem sporą przewagę nad konkurencją. Wówczas Lewandowski powiedział, że jego największym indywidualnym celem w tym sezonie jest zdobycie ponownie 30 goli. Z takim dorobkiem kończył rozgrywki rok i dwa lata temu. Królem strzelców Lewandowski był w 2014 roku w barwach Borussii Dortmund oraz w 2016 już w Bayernie. W 2017 w ostatniej kolejce wyprzedził go Aubameyang. - Przez trzy lata rywalizowałem z Aubameyangiem. Teraz tej motywacji już nie ma - mówił Polak. Ostatnio jednak znalazł się w ogniu krytyki. Nie zachwycał formą szczególnie w Lidze Mistrzów, w której nie zdobył bramki w pięciu meczach z rzędu i m.in. dlatego Bayern przegrał w półfinale z Realem Madryt 3:4 w dwumeczu (1:2 i 2:2). Poza tym zbulwersował niektórych obserwatorów, nie podając ręki trenerowi Juppowi Heynckesowi, gdy szkoleniowiec zmienił go w 77. minucie spotkania z FC Koeln. - Nie należy martwić się relacjami Lewandowskiego z Bayernem. Są one bardzo dobre. Robert jest z nami i w przyszłym roku też będzie grał w Monachium - zapewnił szef mistrzów Niemiec Karl-Heinz Rummenigge. Działacz jest przekonany, że Polak osiągnie swój cel. - W ostatnich trzech sezonach zdobył 89 bramek. Nikt inny nawet nie zbliżył się do takiego wyniku, przynajmniej w Bundeslidze. Powiedziałem mu ostatnio, że w sobotę na pewno dołoży jeszcze jedną, dwie bramki - dodał Rummenigge. Bayern jest już pewny tytułu mistrzowskiego, natomiast drugie miejsce na pewno zajmie Schalke 04 Gelsenkirchen. Trzecia Borussia Dortmund, której piłkarzem jest Łukasz Piszczek rywalizować będzie z czwartym Hoffenheim i jeśli nie przegra wyżej niż różnicą dwóch bramek, zapewni sobie start w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Jeśli zaś nie utrzyma przewagi nad najbliższym rywalem, a swój mecz z Hannoverem 96 wysoko wygra Bayer Leverkusen, wówczas BVB spadnie na piąte miejsce i będzie musiała zadowolić się występem w Lidze Europy w przyszłym sezonie. Niezależnie od wyniku wiele wskazuje na to, że po ostatniej kolejce z klubem pożegna się austriacki trener Peter Stoeger. Następca Holendra Petera Bosza zwolnionego w grudniu za słabe wyniki, nie poprawił sytuacji drużyny i prawdopodobnie nie dostanie szansy w przyszłym sezonie. Ciekawie zapowiada się również walka o utrzymanie w Bundeslidze. Toczy się ona między Hamburgerem SV, który zmierzy się przed własną publicznością z Borussią Moenchengladbach, a VfL Wolfsburg Jakuba Błaszczykowskiego - "Wilki" zagrają u siebie ze zdegradowanym już FC Koeln. HSV ma 28 punktów, a Wolfsburg zgromadził 30. Przed nimi sklasyfikowany jest Freiburg - 33. Z tych trzech zespołów jeden się utrzyma, drugi spadnie, a trzeci powalczy o pozostanie w elicie w barażach z trzecią drużyną 2. Bundesligi. Wszystkie mecze 34. kolejki rozpoczną się w sobotę o 15.30. Zobacz szczegóły z Bundesligi