Haaland jest piłkarzem BVB od początku 2020 roku i dotychczas zdobył 38 bramek w Bundeslidze i 12 w Lidze Mistrzów. Kolejne osiem w Champions League dołożył wcześniej w barwach FC Salzburg i został najmłodszym w historii rozgrywek strzelcem co najmniej 20 goli. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, że 20-letni napastnik wypełni kontrakt z BVB, obowiązujący do czerwca 2024 roku, choć klub zarzeka się, że Norweg nie jest na sprzedaż. "Trzeba poczekać, zobaczymy, czy to stanowisko utrzyma się do 1 września. Jeśli zgłasza się taki zespół, jak Barcelona albo Real Madryt - tak wielki i z tak bogatą historią - trudno powiedzieć: Nie" - uważa Raiola. Agent wielu innych znanych piłkarzy, m.in. Szweda Zlatana Ibrahimovicia, Włocha Mario Balotellego czy Francuza Paula Pogby, na razie nie rozmawiał z Haalandem o jego przyszłości. "Dzisiaj nie interesuje mnie szczególnie, co on ma do powiedzenia. Powie mi o tym, kiedy wszystko sobie ułożę w głowie i będę mógł mu przedstawić alternatywy. Wiele klubów jest nim zainteresowanych, w tym wszystkie wielkie" - zaznaczył Raiola. Dyrektor sportowy Borussii Dortmund Michael Zorc przyznał, że niepewny jest los innej młodej gwiazdy zespołu - Anglika Jadona Sancho, ale powtórzył, że Haaland uwzględniany jest w planach na następny sezon. "Sancho pod pewnymi warunkami mógłby zmienić klub. W przypadku Erlinga nie ma żadnej takiej umowy" - podkreślił. W sobotę BVB rozgromiła ekipę Holstein Kilonia 5-0 i awansowała do finału Pucharu Niemiec. Haaland z powodu kontuzji oglądał mecz z trybun.