Bayern zremisował w lutym w Liverpoolu 0:0, a w środowym rewanżu przegrał z wiceliderem angielskiej ekstraklasy 1:3. Piłkarz Bawarczyków Robert Lewandowski - najlepszy w tym sezonie strzelec Bundesligi (17 goli) i Champions League (osiem; tyle samo ma Argentyńczyk Lionel Messi z Barcelony) - twierdził później, że w obu spotkaniach jego zespół zagrał zbyt asekuracyjnie i za bardzo skupił się na obronie. "To oczywiste, że musieliśmy grać trochę bardziej defensywnie niż na co dzień w Bundeslidze. Bardzo trudno było nam znaleźć sobie miejsce (na połowie rywali - PAP) i brakowało wsparcia, które jest Lewandowskiemu potrzebne. Ale wszyscy wiemy, na jakim poziomie gra Liverpool. To najlepsza obrona w Premier League. Statystyki mówią, że byliśmy częściej przy piłce, ale po prostu nie mogliśmy nic z nią zrobić" - skomentował trener Niko Kovac. Podrażniony Bayern skupi się teraz na rywalizacji w ekstraklasie, w której prowadzi z 54 punktami - tyle samo ma Borussia Dortmund, która ustępuje obrońcom tytułu bilansem bramek. Bawarczycy uczestniczą także w Pucharze Niemiec. Na początku kwietnia zmierzą się w ćwierćfinale z drugoligowym Heidenheim. Szkoleniowiec FSV Mainz Sandro Schwarz podkreślił, że nie zastanawia się, czy odpadnięcie z Champions League wpłynie na Bayern negatywnie, czy wręcz przeciwnie - motywująco. "Rywale mają absolutnie topowych piłkarzy, którzy chcą zdobyć z klubem siódmy z rzędu tytuł mistrza Niemiec. Nie będziemy się zajmować ich stanem psychicznym. Skupimy się po prostu na tym, żeby rzucić przeciwko nim wszystko, co mamy" - zapowiedział szkoleniowiec. Mecz w Monachium rozpocznie się o godzinie 18. W sobotę o 18.30 pozycję lidera może objąć Borussia Dortmund, która również pożegnała się z Ligą Mistrzów w 1/8 finału, wyeliminowana przez Tottenham Hotspur. Odpadła także z krajowego Pucharu. BVB zmierzy się z Herthą. Berlińczycy po dobrym początku sezonu ostatnio "utknęli" w środkowej części tabeli i mają coraz mniejszą szansę na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów, ale nie grozi im też spadek. W ekipie dortmundczyków prawdopodobnie znów zabraknie Łukasza Piszczka, który wciąż zmaga się z kontuzją pięty. Polski obrońca nie znalazł się w przewidywanych składach na oficjalnej stronie internetowej Borussii. mm/ krys/