To właśnie Wolfsburgowi Lewandowski strzelił pamiętne pięć goli w dziewięć minut we wrześniu 2015 roku. Bawarczycy w ostatnich latach "rozbili" tego rywala kilka razy, wygrywając 6-0, 6-1, 5-0, 5-1 czy 4-0. W środę zwycięstwo w takich rozmiarach byłoby zaskoczeniem. Wolfsburg zajmuje bowiem w tabeli czwarte miejsce. "Wilki" w tym sezonie nie zaznały jeszcze porażki, a z ostatnich pięciu meczów wygrały cztery. Bayern natomiast w Bundeslidze ostatnio nieco rozczarowuje - zanotował jedno zwycięstwo w czterech spotkaniach. Monachijczycy przede wszystkim popełniają błędy w obronie. W 11 meczach stracili 17 goli, a w całych poprzednich rozgrywkach 32 w 34 spotkaniach. Wciąż są za to skuteczni i duża w tym zasługa Lewandowskiego. 35 zdobytych bramek oznacza, że mają najlepszy atak w lidze. 13 z nich jest dziełem Polaka, który przewodzi klasyfikacji strzelców. "Z pewnością potrafimy grać lepiej niż obecnie. Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudny sezon. Teraz pozostaje nam pracować nad elementami, które zawodzą" - powiedział trener Bayernu Hansi Flick. W tabeli prowadzi Bayer Leverkusen. Ma punkt przewagi nad drugim Bayernem i trzecim RB Lipsk. VfL traci do lidera cztery punkty. Bayer również jest niepokonany i może się pochwalić serią czterech zwycięstw z rzędu. W środę "Aptekarzy" czeka teoretycznie łatwe zadanie; na wyjeździe zmierzą się z FC Koeln, które zajmuje dopiero 15. miejsce. Bayer kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa, choć trener Peter Bosz musi raz po raz łatać dziury w składzie po ubytkach wskutek kontuzji lub zakażeń koronawirusem. Ekipa z Leverkusen na pierwszą pozycję awansowała w niedzielę, po wygranej z Hoffenheim 4:1. Zespół ten nigdy nie zdobył mistrzostwa Niemiec, a na fotelu lidera jest po raz pierwszy od sześciu lat. "Rozegraliśmy dopiero 11 spotkań. Gdyby to była sytuacja po 34. kolejce, to byłbym w euforii. Teraz jest mi do niej daleko" - podkreślił holenderski szkoleniowiec. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij!