Bilans bezpośrednich pojedynków berlińczyków z monachijczykami w XXI wieku jest dla tych pierwszych wybitnie niekorzystny. Zdołali oni pokonać tego utytułowanego rywala tylko trzykrotnie w 36 próbach, licząc Bundesligę oraz jedyny mecz w Pucharze Niemiec, za to ponieśli aż 24 porażki. Dziewięć razy był remis. Gdy kluby zmierzyły się po raz ostatni - 4 października ubiegłego roku - prezentowały bardzo zbliżony poziom, ale ostatecznie to gospodarze zwyciężyli w Monachium 4-3. Niekwestionowanym bohaterem był tego dnia Lewandowski, który zdobył wszystkie bramki dla Bayernu. Podopieczni trenera Hansiego Flicka wygrali później zdecydowaną większość swoich ligowych meczów i pewnie prowadzą w tabeli z siedmiopunktową przewagą nad wiceliderem - RB Lipsk. Hertha natomiast jest dopiero na 15. miejscu, zgromadziła 17 punktów. "Nie ma wątpliwości, że nasi rywale nie zajmują w tabeli pozycji, do której aspirują. Być może odczuwają w związku z tym presję, która będzie się przejawiać brakiem pewności siebie w piątkowym meczu. Postaramy się to wykorzystać, ale i tak spodziewamy się trudnego spotkania" - przyznał pomocnik gości Thomas Mueller. W najlepszych klubach - takich jak Bayern - presja jest codziennością. Trener Flick jest zadowolony z tego, jak jego piłkarze sobie z nią radzą. "To ważne, żeby czerpać radość z tego, co się robi. Mam do dyspozycji znakomity sztab, wspaniałą drużynę i superklub. (...) Oczywiście presja jest w Bayernie duża, ale sposób gry zespołu pokazuje, że jesteśmy na właściwej drodze. To daje mi po prostu bardzo wiele radości" - podkreślił 55-letni szkoleniowiec.