"Królewscy" kilkukrotnie wyciągali ręce po napastnika reprezentacji Polski. W 2013 roku zabrakło im determinacji i Lewandowski ostatecznie wybrał Bayern Monachium, ale po kilku latach snajper sam był zdecydowany na zmianę barw klubowych. W 2018 roku 30-letni wówczas Lewandowski zdawał sobie sprawę, że to ostatni gwizdek na odejście z Bayernu do innego wielkiego klubu. W tym celu w roli swojego agenta zatrudnił specjalistę od trudnych negocjacji, Piniego Zahaviego.Rozmowy z władzami Bayernu spełzły jednak na niczym.- Dwa lata temu był u mnie w gabinecie i mówił: Panie Hoeness, musi pan koniecznie porozmawiać z panem Zahavim. Odpowiedziałem: Mój następny wolny termin to 3 września - wspomina Hoeness w rozmowie z "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Szef Bayernu wyraźnie dał do zrozumienia, że nie zamierza sprzedawać Polaka, proponując termin spotkania... po zamknięciu okna transferowego. - Piłkarze muszą wiedzieć, że nie jesteś miękki. W przeciwnym razie negocjują z innymi klubami, zanim atrament wyschnie pod umową - dodał.W przypadku Lewandowskiego Bayernowi udało się postawić na swoim do samego końca. Polski napastnik zaakceptował to, że pozostanie w Monachium i skupia się na śrubowaniu swoich strzeleckich rekordów. Jego umowa z Bayernem obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku. WG