Bayern ma 61 punktów i prowadzi w tabeli, ale zespół z Lipska, który w sobotę będzie gospodarzem, traci do niego tylko cztery. W ostatnich ośmiu kolejkach wicelider zdobył 22 na 24 możliwe "oczka", w tym samym czasie monachijczycy wywalczyli 19 - wiele z nich dzięki bramkom Roberta Lewandowskiego. Polak doznał jednak urazu w meczu kadry narodowej z Andorą i do gry wróci dopiero za kilka tygodni. Dlatego na razie na dalszy plan zejdzie dyskusja o tym, czy kapitan polskiej drużyny narodowej pobije blisko 50-letni rekord Gerda Muellera i strzeli więcej niż 40 goli w jednym sezonie Bundesligi. Ma ich obecnie 35, a do końca pozostało jeszcze osiem kolejek, ale już wiadomo, że w kilku z nich Lewandowskiego zabraknie. Uwaga skupi się przede wszystkim na tym, czy walczący o dziewiąty tytuł z rzędu Bayern będzie mógł zapewnić sobie nieco spokoju i uzyskać siedmiopunktową przewagę nad RB Lipsk, czy też wyścig po mistrzostwo wciąż będzie zacięty. Po dotychczasowych trzech ligowych spotkaniach tych ekip w Lipsku Bawarczycy mają powody do niepokoju. Ich bilans to jedna porażka i dwa remisy. Na tym stadionie zwyciężyli tylko raz, ale w Pucharze Niemiec. Zresztą nawet w Monachium mistrz kraju nie radzi sobie z tym rywalem najlepiej. W dwóch ostatnich takich spotkaniach padły dwa remisy, a jedyne zwycięstwo udało się odnieść w grudniu 2018 roku - 1-0, a zwycięską bramkę zdobył Francuz Franck Ribery. "Każdy profesjonalny piłkarz, który ma przed sobą tak ważny mecz, jest pełny adrenaliny i ekscytacji. Bayern jest niesamowicie mocny, tego jesteśmy świadomi i dlatego mamy do niego duży szacunek. Ale jesteśmy też przekonani o własnych silnych stronach, które postaramy się pokazać na boisku" - powiedział 22-letni pomocnik gospodarzy Tyler Adams, cytowany na oficjalnej stronie internetowej klubu. Amerykanin z rywalem z Monachium zmierzył się już dwukrotnie, Tego samego dnia, trzy godziny wcześniej, Borussia Dortmund podejmie Eintracht Frankfurt. Wynik spotkania nie będzie miał większego znaczenia dla losów walki o mistrzostwo Niemiec, ale dla tych ekip będzie niezwykle istotny. Obie aspirują bowiem do tego, aby zająć miejsce w pierwszej czwórce i awansować do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Eintracht jest obecnie czwarty z dorobkiem 47 punktów, a piąta BVB ma do niego cztery straty. "To niesamowicie ważny mecz, co pokazuje układ tabeli. Na koniec sezonu okaże się, jak wielka była jego waga, ale na pewno wyznaczy nam kierunek na drodze po nasz cel na ten sezon" - ocenił trener BVB Edin Terzic, cytowany na oficjalnej stronie internetowej klubu. Na razie z relatywnie komfortowej pozycji walkę rywali o oba cele może obserwować trzeci VfL Wolfsburg - 51 pkt. Drużyna Bartosza Białka zmierzy się także w sobotę u siebie z broniącym się przed spadkiem, 16. w tabeli zespołem FC Koeln, który nie wygrał żadnego z ostatnich sześciu spotkań. Także w sobotę zaprezentuje się inny zespół, w którego składzie mogą znaleźć się Polacy: bramkarz Rafał Gikiewicz i obrońca Robert Gumny. Ich Augsburg podejmie Hoffenheim. Z kolei w niedzielę odbędą się derby Berlina pomiędzy Unionem a Herthą, na stadionie tej pierwszej ekipy. W zespole gości może zagrać Krzysztof Piątek.