Porażka w 2. kolejce 27 września przyszła zupełnie niespodziewanie. Bawarczycy mieli wcześniej serię 23 zwycięstw licząc wszystkie rozgrywki (w Superpucharze UEFA pokonali Sevillę dopiero po dogrywce 2-1), a w 1. kolejce rozgromili Schalke 04 Gelsenkirchen 8-0. W spotkaniu w Sinsheim byli jednak bezradni, a znakomicie zagrał wówczas w ekipie gospodarzy Chorwat Andrej Kramaric, który zdobył dwie bramki, powiększając dorobek do pięciu ligowych goli. Lewandowski miał wówczas na koncie tylko jedno trafienie. "Bayern był wtedy tuż po spotkaniu z Sevillą i był zmęczony. Co nie zmienia faktu, że rozegraliśmy znakomity mecz. Mieliśmy plan, zagraliśmy odważnie. Jednak w sobotę zmierzymy się już w innych okolicznościach" - ocenił trener gości Sebastian Hoeness, którzy w przeszłości prowadził młodzieżową drużynę Bayernu. Po wrześniowej niespodziance wszystko zaczęło wracać do "normy". Po 18 kolejkach Bayern pewnie prowadzi w tabeli z 42 punktami, Hoffenheim jest dopiero 11. z dorobkiem o prawie połowę mniejszym - 22 pkt. W klasyfikacji strzelców kapitan reprezentacji Polski jest już bezkonkurencyjny - ma 23 bramki. Kramaric, który jednak pauzował przez półtora miesiąca z powodu kontuzji, zdobył 12 goli. Hoffenheim złapało jednak ostatnio dobry rytm. W ostatnich trzech kolejkach podopieczni Hoenessa zdobyli siedem punktów i nie stracili ani jednej bramki. Bayern odniósł w tym okresie komplet zwycięstw. Od kilku lat zespół z Sinsheim regularnie znajduje sposób na bardziej utytułowanego rywala. Od początku sezonu 2016/17 wywalczył 13 punktów w dziewięciu starciach z mistrzem - więcej niż jakikolwiek inny zespół Bundesligi. "Kiedy gra się w Monachium, trzeba umieć stawiać opór i przetrwać trudne fazy meczu. Bayern znowu jest pewnym liderem, i to mimo że wielu przewidywało, że to będzie dla niego trudny sezon. Ale dotychczasowe spotkania pokazały też, że zdarzają się fazy, kiedy można tego rywala trochę zdenerwować. Mamy nadzieję je wykorzystać" - powiedział Hoeness, cytowany na stronie internetowej swojego byłego klubu. Mecz w Monachium zaplanowano na godzinę 15.30. Wtedy też zagra m.in. zajmująca siódme miejsce z 29 punktami Borussia Dortmund Łukasza Piszczka, która podejmie FC Augsburg. W ekipie gości mogą wystąpić bramkarz Rafał Gikiewicz i obrońca Robert Gumny. Inny Polak - Krzysztof Piątek - może z kolei zaprezentować się o tej samej porze w barwach Herthy Berlin, która zmierzy się na wyjeździe z Eintrachtem Frankfurt. Do stołecznej drużyny po kilkunastomiesięcznej przerwie powrócił węgierski szkoleniowiec Pal Dardai, który zastąpił zwolnionego Bruno Labbadię i w sobotę czeka go "drugi debiut". Ciekawie będzie tego dnia o 18.30 w Lipsku, gdzie mający siedem punktów straty do Bayernu wicelider podejmie trzeci Bayer Leverkusen, który zgromadził o trzy "oczka" mniej. "To mecz bez większego znaczenia dla walki o mistrzostwo, biorąc pod uwagę, że najlepszy zespół ma o siedem punktów więcej. Bayern jedzie ekspresem, my - pociągiem osobowym. Tak jak mówiliśmy przed rozpoczęciem sezonu, naszym głównym celem jest awans do Ligi Mistrzów" - powiedział trener gospodarzy Julian Nagelsmann. W niedzielę odbędą się dwa spotkania: o 15.30 FC Koeln podejmie Arminię Bielefeld, natomiast o 18 VfL Wolfsburg, którego piłkarzem jest Bartosz Białek, zagra u siebie z SC Freiburg. Dziewiętnastą kolejkę zainauguruje piątkowy mecz VfB Stuttgart (rezerwowy Marcin Kamiński) z FSV Mainz. Początek o godz. 20.30. mm/ krys/