Trudno jest jednoznacznie ocenić wypożyczenie Coutinho do Bayernu. Brazylijczyk z pewnością nie przerósł Bundesligi w taki sposób, jaki od niego oczekiwano. Coutinho przegrał rywalizację z Thomasem Muellerem, a przecież to w piłkarzu Barcelony upatrywano zbawcy Bawarczyków. Aby nabrał pewności siebie, Robert Lewandowski postanowił nawet oddać mu jeden z rzutów karnych. Z drugiej strony, Coutinho zanotował przyzwoite liczby (11 bramek i dziewięć asyst w sezonie), a zdarzały mu się także mecze wybitne - jak choćby hat-trick i dwie asysty w spotkaniu z Werderem Brema (6-1). Błysnął też w starciu ze swoim macierzystym klubem, strzelając dwa gole i notując asystę w pamiętnym pogromie 8-2 z Barceloną. Ze względu na mocno obsadzoną pozycję cofniętego napastnika (Thomas Mueller) oraz coraz większą konkurencję na skrzydłach (Serge Gnabry, Kingsley Coman, Leroy Sane i prawdopodobnie Ivan Periszić), a także na spore koszty zatrudnienia Brazylijczyka, Bayern nie zdecydował się na wykup pomocnika. Obie strony nie szczędziły jednak sobie miłych słów na pożegnanie.- Chciałbym podziękować fanom, całej ekipie Bayernu i piłkarzom za ten sezon. To był niesamowity rok. Nie zapomnę sukcesów i tego, czego się nauczyłem - napisał pod adresem klubu Coutinho.- Philippe swoją kreatywnością i doskonałą techniką pobudził naszą grę w minionym sezonie - skomentował z kolei szef Bayernu Karl-Heinz Rummenigge. Wtórował mu dyrektor sportowy Bawarczyków Hasan Salihamidzić.- Nawet jeśli Coutinho rozstaje się z Bayernem po jednym sezonie, to jego zaangażowanie pokazało, jak wielkim jest piłkarzem - zaznaczył były zawodnik Bayernu. Coutinho wróci do Barcelony, z którą wiąże go jeszcze trzyletni kontrakt. WG