Piłkarze Unionu już w drugiej minucie otworzyli wynik meczu. Mocnym strzałem z daleka popisał się Marius Bulter. 10 minut później, drugą bramkę mógł zdobyć Marcus Ingvartsen, ale trafił w słupek. Gikiewicz uratował swój zespół w 14. minucie, odbijając uderzenie Philippa Leinharta. W kolejnej akcji, Polak złapał piłkę po strzale Christiana Guntera. Piłka wpadła jednak do bramki Freiburga, ale trafienie Sebastiana Anderssona nie zostało uznane, bo Szwed faulował bramkarza. Druga połowa była bezbarwna. Największą kontrowersją było zagranie ręką Leinharta, w polu karnym. Sedzia nie dopatrzył się jednak naruszenia przepisów. Pod koniec meczu, Ingvartsen był bardziej precyzyjny niż w pierwszej połowie i w 84. minucie zdobył drugą bramkę. Gikiewicz nie miał zbyt wiele pracy. Tym razem zachował czyste konto. Od początku sezonu bronił dobrze, ale Union nie należy do czołowych klubów Bundesligi. Jednak dzięki dobrej postawie polskiego bramkarza, nie traci wielu bramek. W ośmiu dotychczasowych meczach Bundesligi, Gikiewicz 13 razy wyciągał piłkę z siatki. Tym razem beniaminek Bundesligi jednak zwyciężył. Było to drugie zwycięstwo Unionu w tym sezonie. Po raz pierwszy, berlińczycy wygrali 31 sierpnia, niespodziewanie pokonując Borussię Dortmund 3-1. Dzięki drugiej wygranej, klub ze stolicy Niemiec opuścił strefę spadkową. Jest na 13. miejscu i ma siedem punktów. MPZobacz wyniki, terminarz i tabelę Bundesligi