Drużyna BVB, której piłkarzem jest Łukasz Piszczek, z Bayernem uporała się w tym sezonie w półfinale (3-2). Eintracht, który o trofeum zagra pierwszy raz od 11 lat, pokonał z kolei Borussię Moenchengladbach po rzutach karnych. Po 90 minutach i dogrywce było 1-1. "To był wspaniały wieczór w Monachium. Wygraliśmy i awansowaliśmy do finału, a to były moje urodziny. Dwie okazje do świętowania. W finale będziemy faworytami, ale Eintracht ma okazję znów zdobyć trofeum po długiej przerwie. Rywale na pewno dadzą z siebie wszystko" - ocenił pomocnik BVB Sven Bender, cytowany na oficjalnej stronie internetowej klubu. Podobnego zdania jest selekcjoner reprezentacji Niemiec Joachim Loew, który prawdopodobnie obejrzy sobotni mecz z trybun. "Według mnie faworytem jest Borussia Dortmund. Jest piłkarsko silniejsza od rywala. Ale finał Pucharu Niemiec to szczególne wydarzenie w sezonie, w nim można przerosnąć samego siebie" - ocenił, cytowany na oficjalnej stronie internetowej DFB-Pokal. Argentyński obrońca Eintrachtu David Abraham zapewnił, że nie boi się silnej ofensywy rywali, na czele z Gabończykiem Pierre'em-Emerickiem Aubameyangiem - królem strzelców ligowego sezonu 2016/17 (31 goli). "Nie czujemy strachu, ale oczywiście musimy mieć respekt. BVB ma w swoich szeregach piłkarzy z absolutnej światowej czołówki. Sukces możemy odnieść tylko dzięki pracy zespołowej. Nie obędzie się bez cierpienia i poświęcenia" - podkreślił 30-letni piłkarz. W finale udziału nie weźmie Guillermo Varela, który został zawieszony za... zrobienie sobie tatuażu. Urugwajczyk postanowił zignorować zalecenia klubowego lekarza oraz chorwackiego trenera Niko Kovaca i udał się do salonu w poniedziałek. We wtorkowy wieczór pojawiła się informacja, że doszło w wyniku tego do infekcji. Varela był wypożyczony do Eintrachtu z Manchesteru United, a jego kontrakt z klubem z Frankfurtu obowiązuje do 30 czerwca. "Już "podziękowaliśmy" za możliwość przedłużenia okresu wypożyczenia. Guillermo jest zawieszony, otrzyma także dotkliwą karę. Szkodzenie zespołowi tak egoistycznym zachowaniem prowadzi niestety do takich konsekwencji" - wyjaśnił w oświadczeniu dyrektor sportowy klubu Fredi Bobic. Wiele wskazuje na to, że w sobotę może dojść do dogrywki i rzutów karnych. W dotychczasowych pięciu rundach Pucharu Niemiec w tym sezonie "jedenastki" decydowały o awansie Eintrachtu aż trzy razy, a Borussii - dwukrotnie. Stawką jest trofeum, ale Eintracht walczy także o wstęp do Ligi Europejskiej. Trzecia w tabeli Bundesligi Borussia ma już zapewniony awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Spotkanie na Stadionie Olimpijskim w Berlinie rozpocznie się o godzinie 20.