Przewód sadowy wykazał, że mieszkaniec Rottenburga nad Neckarem odpalił trzy ładunki wybuchowe w czasie przejazdu autobusu wiozącego z hotelu ekipę Borussii Dortmund na mecz Ligi Mistrzów z AS Monaco. Zamach miał spowodować śmierć pasażerów i w jej wyniku spadek akcji klubu piłkarskiej Bundesligi, co miało mu przynieść znaczną sumę pieniędzy. Urodzony w Rosji Niemiec, posiadający paszporty rosyjski i niemiecki, wprawdzie przyznał się do skonstruowania bomb wypełnionych żelaznymi częściami, zaprzeczył jednak, że celem jego działania miało być pozbawienie życia pasażerów autobusu. Linia obrony zakładała, że zamachowiec powinien odpowiadać jedynie za podłożenie ładunku, a nie za zamiar pozbawienia życia 28 osób. Adwokat 29-letniego oskarżonego usiłował przedstawić swojego klienta jako osobę o głęboko niepewnej osobowości ze skłonnościami narcystycznymi. Sąd nie dał jednak wiary tej argumentacji. W wyniku zamachu obrażeń przedramienia doznał hiszpański obrońca gospodarzy Marc Batra. Jadący na motocyklu przed autobusem policjant w wyniku eksplozji doznał szoku akustycznego i dziś jest niezdolny do służby. W czasie trwającego 11 miesięcy procesu sąd przesłuchał wszystkich pasażerów autobusu. Siergiej W. zatrzymany został wkrótce po zamachu w okolicach Tybingi. Prokuratura Federalna zarzuciła mu próbę dokonania zabójstwa 28 osób, doprowadzając do eksplozji ładunku wybuchowego. 11 kwietnia w pobliżu autokaru, którym zawodnicy BVB jechali na mecz Ligi Mistrzów z AS Monaco, eksplodowały trzy ładunki wybuchowe ukryte w krzakach przy drodze. Pozostawione w pobliżu miejsca zamachu trzy listy o identycznej treści sugerowały islamsko-terrorystyczne podłoże czynu. Ta teza nie znalazła potwierdzenia w faktach.