Dużym ciosem dla niemieckiej piłki było odpadnięcie reprezentacji z mistrzostw świata w Rosji już w fazie grupowej. Niemcy mieli bronić tytułu, a całkowicie rozczarowali. Atmosferę wokół drużyny narodowej zagęścił dodatkowo incydent z udziałem Mesuta Oezila i Ilkaya Guendogana, którzy krótko przed mundialem spotkali się z prezydentem Turcji, co zostało odebrane jako znak poparcia dla obcego polityka, który na dodatek łamie zasady demokracji. Po nieudanym mundialu w Niemczech rozpoczęło się poszukiwanie przyczyn kompromitacji. Teraz do rozliczeń z władzami federacji przystąpił szef Bayernu - Karl-Heinz Rummenigge i w mocnych słowach skrytykował ich politykę. - Niczego nie żądam. Zauważam jedynie, że związek opanowali amatorzy - wypalił Rummenigge. - Jestem trochę zirytowany i zaskoczony tym, co w związku rozumieją jako zarządzanie kryzysowe, bo brakuje im piłkarskich kompetencji - dodał szef Bayernu. Jako przykład Rummenigge podał m.in. VAR, z którym były spore problemy w Bundeslidze, a przykładowo na mistrzostwach świata funkcjonował bardzo dobrze. - Związek musi otworzyć się bardziej na profesjonalną piłkę, a nie tylko odpowiadać za amatorską. W Niemczech najbardziej wszystkich interesuje drużyna narodowa, a nie ligi amatorskie - podkreślił Rummenigge. Zdaniem szefa Bayernu, dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie do władz związku byłego kapitana ekipy z Monachium - Philippa Lahma. - Idealnie pasowałby do federacji. Ma kwalifikacje i byłoby to ciekawe rozwiązanie. Centrala mogłaby wykorzystać jego profesjonalizm - przekonywał szef Bayernu. MZ